wtorek, 12 września 2017

Każdy dostanie swoją kozę

Nie wiem, gdzie trafiłam na to opowiadanie ze świata Meekhańskiego Pogranicza. Grunt, że trafiłam i postanowiłam przeczytać. A że było dość długie (chyba ponad 2 godziny według mojego kindla) stwierdziłam, że potraktuję je jako oddzielną książkę. W końcu czytałam powieści, które miały po sto stron i kończyłam je w nieco ponad godzinę. Za takim potraktowaniem przemawia też fakt, że opowiadanie ma własną stronę na lubimyczytac.pl.



Oddział znanego nam już Kennetha z Górskiej Straży dostał przydział na święto w Tarendyh, co traktowane jest jako nagroda. Straż jest w miasteczku bardzo dobrze traktowana, a obchody święta zazwyczaj są spokojne i strażnicy mogą po prostu odpocząć. Obchody polegają na tym, że przez trzy noce każdy może każdemu ukraść kozę lub owcę. Po tych trzech dniach zwierzęta wracają do właścicieli i wszystko odbywa się bardzo kulturalnie. Szósty pułk również miał na to nadzieję, ale…
Pierwszego dnia święta z nieba zaczęły spadać kozy. Strażnicy muszą ustalić, kto jest temu winien, a miejscowy czarownik nie może im pomóc, bo leży nieprzytomny od gorączki – źródło jego magii wariuje. Co ciekawe, źródło zagłusza wszystkie inne aspekty magii i nie pozwala czarować z dala od siebie. Co jeszcze ciekawsze, magia z tego aspektu dotyczy przeszłości… Kenneth rozsyła swoich ludzi po dolinie, by szukali czegoś niezwykłego. Przy tym wszystkim muszą ogarnąć zesłane z nieba zwierzęta, by za szybko nie zmieniały właścicieli i zaopiekować się córką szwagierki czarownika (Chyba. Ona nazywa go wujem i na tym zakończmy rozważania rodzinne).

Opowiadanie jest ciekawe i zabawne. Zwłaszcza to, jak strażnicy zajmują się ośmiolatką (tak, w grę wchodzą kusze i inne rodzaje broni oraz żołnierskie historie). Bardzo przyjemnie się czyta, nie wymaga wysiłku umysłowego, po prostu jest to dobra rozrywka. Jeśli chodzi o samo rozwiązanie problemu spadających z nieba zwierząt, mnie samej nie udało się za szybko domyślić, o co naprawdę chodzi. Uważam, że tym opowiadaniem autor odwalił kawał naprawdę dobrej roboty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz