poniedziałek, 6 lipca 2015

Szkoła bogów

Długo, oj długo czekałam, żeby znowu zacząć ten cykl. Ale w tym roku nareszcie wyszła ostatnia część trylogii. Po 7 (!) latach doczekałam się zakończenia i zaczęłam od nowa.

„Szkoła bogów” jest opowieścią o Michaelu Pinsonie (jest on chyba również bohaterem innych powieści Werbera, ale nie jestem pewna), który przybywa na Wyspę Bogów. Przede wszystkim dowiadujemy się, że Michael Pinson był najpierw człowiekiem, następnie umarł i został aniołem. Jako anioł sprawował opiekę nad trojgiem ludzi. Następnie jego duszy udało się przejść na jeszcze wyższy poziom świadomości i zostaje bogiem-uczniem na Aedenie. Aeden jest wyspą, na której żyją bogowie i mieści się tam szkoła dla nich. Nauczycielami są bogowie greccy, a uczniami ludzie, których uznano za odpowiednio dojrzałych. Rocznik Michaela składa się z samych Francuzów (choć nie do końca, bo jest tam Marilyn Monroe i Maria Skłodowska-Curie), żeby uniknąć dyskryminacji rasowej, jak mówią nauczyciele.
Na rocznik składa się 144 bogów-uczniów, którzy mają prowadzić Grę Y. Gra polega na tworzeniu roślin, zwierząt i opiece nad ludźmi na „Ziemi 18” – planecie stworzonej specjalnie dla nich. Wszystko to wygląda na razie trochę jak gra w „The Sims”. Jest jednak nieco gorzej – uczniowie, którym idzie najgorzej odpadają z gry i są eliminowani. Dodatkowo ktoś zabija uczniów poza zajęciami…
W szkole bogów Michael spotyka swoich przyjaciół – Raoula Razorbacka (i jego ojca) ze swojego ziemskiego życia, Edmonda Wellsa z Imperium Aniołów i Freddy’ego Mayera (którego żoną jest i za którego sprawą znalazła się tu Marilyn Monroe) nie jestem pewna skąd. Trzymają się razem i razem próbują odkryć, co dzieje się na wyspie, kto zabija uczniów no i co znajduje się na górze, wyrastającej pośrodku wyspy, na której czasem widać migające światło…
Akcja powieści przerywana jest „fragmentami” Encyklopedii, którą pisał Wells. Czasem są to dość ciekawe rzeczy, zwykle tłumaczące zagadnienia mitologiczne, jakieś prawa (np. Murphy’ego) i opisujące eksperymenty. Mi to głównie przeszkadzało w czytaniu, więc leciałam z powieścią, a encyklopedię przeczytałam po zakończeniu pierwszego tomu. Może w drugim będę miała więcej cierpliwości i będę czytać na bieżąco…
Bardzo lubię mitologię i interesuje mnie tematyka bogów itp. Książka jest ciekawie napisana (chociaż ma parę literówek) i dla mnie naprawdę wciągająca. Z przyjemnością zaczynam drugi tom i już się nie mogę doczekać trzeciego, którego jeszcze nie czytałam…

W wyzwaniu… cóż plany były inne, ale w styczniu nie spodziewałam się, że wydadzą po 7 latach kolejny tom, więc… zostaje 6 trefl.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz