Skąd ta książka? Kiedyś byłam na wakacjach z czterema
koleżankami. Pewnego dnia z jedną z nich wybrałyśmy się na spacer, usiadłyśmy
na polance i wzięłyśmy się za czytanie. Ona miała właśnie tę książkę. Młode byłyśmy
to zainteresowała się książką głównie ze względu na gest bohaterki na okładce.
Koleżanka akurat ją kończyła i zaczęła kolejną, a ja wzięłam tę i przejrzałam.
Ale nie czytałam, bo miałam swoją. Poza tym jakoś nie przemówiła do mnie.
Minęło parę lat, o książce zapomniała, o koleżance chciałabym zapomnieć. Aż tu
na facebooku ktoś o coś zapytał i jako odpowiedź ktoś zasugerował Olgę Gromyko.
Coś kojarzyłam, poszperałam i wyszperałam wiedźmę. Udałam się skarbnicy i
wypożyczyłam od razu cztery tomy.
Na tym blogu znajdziesz recenzje książek,
które przeczytałam, filmów, może nawet gier
- produktów, które sprawiają mi przyjemność
w wolnym czasie! Nie spodziewaj się jednak
"mądrych" i modnych książek. Co przeczytam,
o tym napiszę, a czytam głównie fantastykę.
Oczywiście inne gatunki też się pojawią.
Ostrzegam, że mogę spoilerować!
Ale postaram się to wcześniej zaznaczyć ;)
cóż więcej...? Miłego czytania!
poniedziałek, 26 września 2016
poniedziałek, 12 września 2016
Księga rzeczy utraconych
Wspominałam już parę razy o tym, że chciałam tę książkę
przeczytać (przy „Złych ludziach”, a wcześniej przy „Baśniowym mordercy”), więc
nie będę po raz kolejny pisać tego wstępu. Wreszcie ją wypożyczyłam z
biblioteki dziecięcej, działu dla najstarszych dzieci (a raczej już młodzieży,
podobnie jak „Przebudzenie Jenny Fox”). Wyjątkowo szybko udało mi się ją
znaleźć, więc przygarnęłam i jeszcze tego samego dnia wzięłam się za czytanie.
środa, 7 września 2016
Źli ludzie
Od pewnego czasu polowałam na „Księgę rzeczy utraconych”
Johna Connolly’ego. W sumie to od przeczytania na studiach tekstu na temat
baśni w kulturze (stąd też „Baśniowy morderca”). Ale tak się zbierałam i
zbierałam… W tym roku jakieś kiepskie książki mi się ostatnio trafiąły, więc
się zmotywowałam, sprawdziłam biblioteki i poszłam. Ale coś mi nie poszło w tym
sprawdzaniu i okazało się, że tam gdzie poszłam „Księgi…” nie ma. Są za to inne
dzieła Johna Connolly’ego (a nawet jest dwóch autorów o tym nazwisku). Pani
bibliotekarka poleciła mi „Złych ludzi”, jako coś co czytała. Powiedziała, że
książka to w sumie horror, ale raczej lekki. No dobra, byle był dobry.
piątek, 2 września 2016
Rip van Winkle i inne opowiadania
Od gimnazjum uwielbiam Johnny’ego Deppa i nie jest to żadna
tajemnica. Uwielbiam filmy z nim, zwłaszcza te reżyserowane przez Tima Burtona.
Dodajmy do tego muzykę Danny’ego Elfmana i mamy niemalże film idealny. No i
jednym z takich świetnych dla mnie filmów jest „Jeździec bez głowy”. Sama już
nie wiem, ile razy go widziałam. Któryś raz oglądałyśmy go z koleżankami tylko
po to, żeby policzyć, ile razy Ichabod mdleje. No i po pewnym czasie doszłam do
wniosku, że skoro film jest taki dobry, to coś, na podstawie czego powstał, też
musi być świetne. Kiedyś myślałam, że moja babcia ma tę książkę – miała tytuł
„Jeździec bez głowy”. Niestety, było to coś zupełnie innego, o jakimś
Meksykaninie, który stracił głowę, a jego koń kręcił się po okolicy ze
zwłokami. Chyba, średnio pamiętam. Potem małymi kroczkami odkryłam, że film
jest na podstawie opowiadania Washingtona Irvinga, że mogę je znaleźć w
bibliotece no i wreszcie do tej biblioteki poszłam i wypożyczyłam zbiorek
opowiadań zawierający „Legendę o Sennej Kotlinie”.
Subskrybuj:
Posty (Atom)