środa, 30 maja 2018

Czerwone złoto


Po tym jak spodobał mi się „Diabelski owoc” bez większego zastanowienia sięgnęłam po drugą i (mam nadzieję, że na razie) ostatnią książkę o Kiefferze. Miałam nadzieję na tak samo lekki styl, wciągającą fabułę i ciekawostki kulinarne. Nie zawiodłam się.


poniedziałek, 28 maja 2018

Diabelski owoc


Z braku lepszych pomysłów postanowiłam dać szansę kolejnemu germańskiemu kryminałowi. Tym razem wyczytałam, że to kryminał kryminalny, pierwsza z dwóch części cyklu o Xavierze Kiefferze. W sumie – kryminały lubię, jeść lubię – czemu nie?


piątek, 18 maja 2018

Białe kruki


Tak tęskniłam za tą fantastyką i tęskniłam i jakoś nic nie mogłam znaleźć, co by w pełni spełniło moje oczekiwania. Dlatego stwierdziłam, że może warto odpuścić i przerzucić się na inny gatunek literacki. Akurat wszedł pakiet z germańskimi kryminałami, więc kupiłam go i przyjrzałam się powieściom. Nie znałam żadnego autora (nie ma tam na przykład popularnego Harlana Cobena) ani tytułu. Ale uznałam, że kruki brzmią fajnie i mogą mieć wiele znaczeń, więc od nich zaczęłam.


wtorek, 15 maja 2018

Angevina


Po przeczytaniu „Herbaty z kwiatem paproci” przez pewien czas jakoś nie wiedziałam, za co się zabrać. Nic do mnie nie przemawiało i nie miałam na nic dłuższego ochoty. Dlatego na jednej ze stron z legalnymi, darmowymi ebookami ściągnęłam sobie kilka nowel. Kierowałam się nazwiskiem autora, gatunkiem (przy pliku było wszystko wypisane) i tytułem. Zdecydowałam się między innymi na „Angevinę” Anny Kańtoch, bo pamiętałam, że cykl o Domenicu Jordanie całkiem mi się podobał i liczyłam na coś w klimacie.
Trochę można powiedzieć, że trafiłam, bo całość była osadzona w klimacie kryminału fantasy. Młody pomocnik grabarza postanowił rozwiązać tajemnicę jednego z ciał, które do nich trafiło. Ślad poprowadził go do nowego mieszkańca miasteczka, tresera psów i jego córki Angeviny. Dziewczyna była piękna, a ojciec wydawał się bardzo zaborczy względem niej. Wszystko wydawało się jasne…
Wydaje mi się, że już kiedyś tę nowelkę czytałam. Albo to albo była bardzo podobna do czegoś innego, bo w sumie nic w fabule nie było dla mnie większym zaskoczeniem ani twistem. Czytało się to lekko i przyjemnie, ale ze względu na to wrażenie znajomości, bez żadnego dreszczyku emocji.

środa, 9 maja 2018

Herbata z kwiatem paproci


Po raz kolejny sięgnęłam po jeden z pakietów, chyba ten debiutancki. W internecie wyczytałam, że „Herbata z kwiatem paproci” to takie dość współczesne fantasy, z elementami science fiction i mitologią słowiańską na dokładkę. Dwa z czterech określeń mi pasowały, więc uznałam, że to już połowa sukcesu. Książka miała szansę mi podejść. No i ten tajemniczy tytuł….


wtorek, 1 maja 2018

Mroczniej


Zaczęłam serię, więc muszę ją skończyć. Tym razem nie wypożyczałam książki z biblioteki, ale wzięłam udział w charytatywnym booktourze. Zaproponowałam pewną kwotę, którą wpłaciłam. Książka została do mnie wysłana, a po przeczytaniu ja przesłałam ją dalej. Na pewno bardziej opłacałaby się biblioteka, ale była szansa zrobić coś dobrego przy okazji sprawienia sobie przyjemności. Przejdźmy zatem do drugiej części trylogii Greya, oczami Christiana.