Po tym jak spodobał mi się „Diabelski owoc” bez większego
zastanowienia sięgnęłam po drugą i (mam nadzieję, że na razie) ostatnią książkę
o Kiefferze. Miałam nadzieję na tak samo lekki styl, wciągającą fabułę i
ciekawostki kulinarne. Nie zawiodłam się.
Trup znowu pada już na samym początku. Dzięki znajomości z
Valerie Gabin Xavier został zaproszony na bankiet urządzony przez prezydenta
Paryża w Musee de Orsey. Został wydany na cześć mistrza sushi Mifune i to on
właśnie miał przyrządzić dla gości swoje autorskie menu. Niestety już po
przystawce umiera na stanowisku.
Rozpętuje się afera, w którą zamieszany jest też prezydent.
Prosi on Xaviera, żeby pomógł mu rozwiązać zagadkę śmierci Mifune. Kucharz
przyjmuje tę propozycję nie do odrzucenia (raz że prezydent jest przyjacielem
Valerie, a dwa że uratował Xaviera w „Diabelskim owocu”). Okazuje się, że w
ciele Mifune wykryto śmiertelną toksynę, którą wytwarzają między innymi
ośmiornice, które były w menu. Xavier jednak nie wierzy, by mistrz sushi mógł
przypadkowo zatruć się podczas przygotowywania posiłku. Jego wersję podtrzymuje
japoński przyjaciel, również kucharz mieszkający w Paryżu.
Trop prowadzi do dostawców ryb i w ten sposób przechodzimy
do tytułu – tuńczyka błękitnopłetwego. To wokół niego kręci się wątek
kulinarny. Dostajemy bardzo dużo informacji na temat tej ryby i pod kątem
gastronomicznym i przyrodniczym. Xavier wyrusza nawet na Sycylię, gdzie jest
świadkiem połowu. Przyznam, że dla mnie były to bardzo uderzające opisy i w ogóle
nie miałam ochoty ich czytać.
Książka po raz kolejny jest bardzo ciekawa, świetnie się ją
czyta i na pewno wywołuje emocje. Autor podejmuje trudne fabularnie decyzje,
które czytelnik naprawdę odczuwa. To już kolejny kryminał kulinarny, który z
czystym sercem mogę polecić i to właśnie robię!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz