sobota, 2 czerwca 2018

Jaskiniowiec


Na fali ciekawości do germańskich kryminałów sięgnęłam po kolejny, jeszcze innego autora. Niestety w pakiecie były tylko dwie jego książki i to w dodatku gdzieś ze środka cyklu o policjancie Williamie Wistingu. Uznałam jednak, że książka ma ciekawą okładkę i w sumie nic nie tracę, jeśli ją przeczytam – spodoba mi się to fajnie, poczytam więcej; nie spodoba to nie sięgnę po drugą, którą mam. Tak pozytywnie nastawiona zasiadłam do lektury.



Zaczyna się od trupa. Zmarły jest sąsiadem Wistinga, ale nie byli ze sobą zbyt blisko. Właściwie zwłoki zostały znalezione kilka miesięcy po śmierci przez przypadkowego pracownika elektrowni (przyszedł, bo rachunki nie były płacone). W sumie nie jest to wielka sprawa dla policji, zwłoki zostały zabrane (sprawdzono czy DNA zgadza się z tym ze szczoteczki do zębów na przykład) a dom zabezpieczony. Sprawa zamknięta. Dla policji, jednak cała ta sytuacja bardzo zainteresowała Lane Wisting (córkę policjanta), która jest dziennikarką. W powietrzu wisi przedświąteczna atmosfera, wszyscy kupują prezenty i myślą o rodzinie. Lane uderzyło to, że o Viggo Hansenie (trup) nikt nie myślał przez prawie pół roku. Nikt go nie odwiedził. Nikt nie dowiedziałby się o jego śmierci gdyby nie przypadek. Uznała, że to dobry pomysł na reportaż kontrastujący z wszechobecną atmosferą. Poza tym czuła się trochę winna, bo ona też nie zwracała na sąsiada uwagi. Chciała dać ludziom do myślenia. Postanowiła też dotrzeć do ludzi, którzy go znali i dowiedzieć się, czemu nie utrzymywał z nikim kontaktu.
Lane udało się zdobyć pozwolenie policji na obejrzenie domu Hansena. Na miejscu coś jej jednak nie pasowało. Przy okazji poszukiwania materiałów do artykułu weszła na trop czegoś większego.
Z kolei William Wisting prowadzi inną sprawę. W miejscu sprzedaży choinek zostają odkryte kolejne czteromiesięczne zwłoki. Co jeszcze ciekawsze DNA znalezione na nich należy do seryjnego amerykańskiego mordercy, który zniknął dwadzieścia lat wcześniej. Czy to oznacza, że schronił się w Norwegii? A jeśli tak to czy zaprzestał zabijania młodych kobiet? Czy to jego zwłoki zostały znalezione? A jeśli nie to, gdzie się ukrywa? Materiały znalezione w mieszkaniu wynajmowanym przez zmarłego spod choinek pomogą odpowiedzieć na część z tych pytań. Jednak nie na wszystkie i policja ma bardzo dużo pracy z rozwiązaniem zagadki.
Przyznam, że nie spodziewałam się tego po tej książce. Tak, zrobiła na mnie zachęcające wrażenie, ale nie myślałam, że aż tak mnie wciągnie. To pierwsza książka od naprawdę dawna, którą czytałam do trzeciej rano. Wolałam ją skończyć niż iść spać (ci co mają dziecko, rozumieją jak wielkie to poświęcenie). Wciągnęłam się tak bardzo, że nie byłam w stanie odłożyć kindla.
Bardzo dobry styl, bardzo lekko i szybko się czyta. Akcja doskonale dozowana. Podobnie tajemnica. Czytelnik zmienia zdanie razem z bohaterami, bo tak wskazują dowody. Pozornie nieistotne szczegóły z początku powieści wracają później i mają wpływ na fabułę (na to akurat liczyłam, bo zwróciłam uwagę na częste powtórzenia). A to że prowadzone są równolegle dwa wątki w ogóle nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie. Właśnie to jest to dozowanie akcji, przez które nie można się oderwać od książki.
Dodatkową zaletą jest skłonienie do myślenia. Niby artykuł Lane jest tylko katalizatorem całych wydarzeń, ale jednak trochę siada na psychikę. Może warto poznać sąsiadów? Albo chociaż zadzwonić do babci, której się dawno nie odwiedzało?
Bardzo dobra książka!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz