Na fali ciekawości do germańskich kryminałów sięgnęłam po
kolejny, jeszcze innego autora. Niestety w pakiecie były tylko dwie jego
książki i to w dodatku gdzieś ze środka cyklu o policjancie Williamie Wistingu.
Uznałam jednak, że książka ma ciekawą okładkę i w sumie nic nie tracę, jeśli ją
przeczytam – spodoba mi się to fajnie, poczytam więcej; nie spodoba to nie
sięgnę po drugą, którą mam. Tak pozytywnie nastawiona zasiadłam do lektury.
Zaczyna się od trupa. Zmarły jest sąsiadem Wistinga, ale nie
byli ze sobą zbyt blisko. Właściwie zwłoki zostały znalezione kilka miesięcy po
śmierci przez przypadkowego pracownika elektrowni (przyszedł, bo rachunki nie
były płacone). W sumie nie jest to wielka sprawa dla policji, zwłoki zostały
zabrane (sprawdzono czy DNA zgadza się z tym ze szczoteczki do zębów na
przykład) a dom zabezpieczony. Sprawa zamknięta. Dla policji, jednak cała ta
sytuacja bardzo zainteresowała Lane Wisting (córkę policjanta), która jest
dziennikarką. W powietrzu wisi przedświąteczna atmosfera, wszyscy kupują
prezenty i myślą o rodzinie. Lane uderzyło to, że o Viggo Hansenie (trup) nikt
nie myślał przez prawie pół roku. Nikt go nie odwiedził. Nikt nie dowiedziałby
się o jego śmierci gdyby nie przypadek. Uznała, że to dobry pomysł na reportaż
kontrastujący z wszechobecną atmosferą. Poza tym czuła się trochę winna, bo ona
też nie zwracała na sąsiada uwagi. Chciała dać ludziom do myślenia. Postanowiła
też dotrzeć do ludzi, którzy go znali i dowiedzieć się, czemu nie utrzymywał z
nikim kontaktu.
Lane udało się zdobyć
pozwolenie policji na obejrzenie domu Hansena. Na miejscu coś jej jednak nie
pasowało. Przy okazji poszukiwania materiałów do artykułu weszła na trop czegoś
większego.
Z kolei William Wisting
prowadzi inną sprawę. W miejscu sprzedaży choinek zostają odkryte kolejne
czteromiesięczne zwłoki. Co jeszcze ciekawsze DNA znalezione na nich należy do
seryjnego amerykańskiego mordercy, który zniknął dwadzieścia lat wcześniej. Czy
to oznacza, że schronił się w Norwegii? A jeśli tak to czy zaprzestał zabijania
młodych kobiet? Czy to jego zwłoki zostały znalezione? A jeśli nie to, gdzie
się ukrywa? Materiały znalezione w mieszkaniu wynajmowanym przez zmarłego spod
choinek pomogą odpowiedzieć na część z tych pytań. Jednak nie na wszystkie i
policja ma bardzo dużo pracy z rozwiązaniem zagadki.
Przyznam, że nie spodziewałam
się tego po tej książce. Tak, zrobiła na mnie zachęcające wrażenie, ale nie
myślałam, że aż tak mnie wciągnie. To pierwsza książka od naprawdę dawna, którą
czytałam do trzeciej rano. Wolałam ją skończyć niż iść spać (ci co mają
dziecko, rozumieją jak wielkie to poświęcenie). Wciągnęłam się tak bardzo, że
nie byłam w stanie odłożyć kindla.
Bardzo dobry styl, bardzo
lekko i szybko się czyta. Akcja doskonale dozowana. Podobnie tajemnica.
Czytelnik zmienia zdanie razem z bohaterami, bo tak wskazują dowody. Pozornie
nieistotne szczegóły z początku powieści wracają później i mają wpływ na fabułę
(na to akurat liczyłam, bo zwróciłam uwagę na częste powtórzenia). A to że
prowadzone są równolegle dwa wątki w ogóle nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie.
Właśnie to jest to dozowanie akcji, przez które nie można się oderwać od
książki.
Dodatkową zaletą jest
skłonienie do myślenia. Niby artykuł Lane jest tylko katalizatorem całych
wydarzeń, ale jednak trochę siada na psychikę. Może warto poznać sąsiadów? Albo
chociaż zadzwonić do babci, której się dawno nie odwiedzało?
Bardzo dobra książka!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz