Do ukończenia wyzwania została mi tylko jedna karta, walet
kier – akcja rozgrywa się w średniowieczu. Jakoś nie miałam pomysłu na żadną
ciekawą powieść, nie miałam ochoty na powtórkę tych, które już znałam. Wielu,
których tytuły znalazłam nie było w bibliotece, a inne po przeczytaniu opisu
przestawały mnie interesować. Postanowiłam zdać się na pana bibliotekarza i po
prostu zapytałam go o coś, czego akcja rozgrywa się w średniowieczu. Chciałam
coś lekkiego, co by się czytało bez bólu. Na początku pan zaproponował „Imię
róży”, ale niestety czytałam je w zeszłym roku, więc odpadło. Zostałam więc
zaprowadzona do półki z literaturą włoską, pan wybrał coś, co uznał za
odpowiednie i powiedział, że dzieje się w późnym średniowieczu. Dokładniej w
latach 1497-1498. Z pomocą Wikipedii uznałam, że od biedy może być, bo ogólnie przez
Europę za koniec średniowiecza ponoć przyjmowany jest rok 1500 (dla mnie to
odkrycie Ameryki w 1492). No i w ten sposób zaczęłam „Heretyka”.
Na tym blogu znajdziesz recenzje książek,
które przeczytałam, filmów, może nawet gier
- produktów, które sprawiają mi przyjemność
w wolnym czasie! Nie spodziewaj się jednak
"mądrych" i modnych książek. Co przeczytam,
o tym napiszę, a czytam głównie fantastykę.
Oczywiście inne gatunki też się pojawią.
Ostrzegam, że mogę spoilerować!
Ale postaram się to wcześniej zaznaczyć ;)
cóż więcej...? Miłego czytania!
sobota, 31 października 2015
niedziela, 25 października 2015
Dom burz
Długo się zastanawiałam, czy ryzykować i czytać tę książkę…
To druga część „Wieków światła”, które jak wiadomo niespecjalnie mi się podobały. Ale wypożyczyłam od razu obie części (bo głupio tak iść po jedną
książkę do biblioteki ;) ), a jestem jakoś skrzywiona i książka tak na mnie
oskarżycielsko patrzyła – „wypożyczyłaś mnie i nie przeczytasz? Będzie mi
przykro!” – więc zaczęłam. A jak już zaczynam to kończę (od gimnazjum kończyłam
chyba każdą zaczętą książkę).
wtorek, 20 października 2015
Pogoń za wampirem
Im bliżej końca wyzwania tym mniej kart do wyboru. Zostały
trzy. A najbardziej chyba bałam się króla karo – książki w innym języku niż
polski. Na szczęście jak jeszcze byłam w gimnazjum (10 lat temu! :O ) moja mama
kupiła mi zestaw czterech książek po angielsku. Były to książki z ćwiczeniami
do nauki angielskiego – fabuła powieści przerywana była uzupełniankami,
krzyżówkami itp. Ale całość była po angielsku, była powieścią i miała fabułę. W
dodatku w założeniu jest to kryminał. „The hunt for the vampire” jest pierwszą
z tych czterech książek (słownictwo podstawowe) i dlatego za nią się wzięłam.
Pozwolę sobie pisać o niej po polsku ;)
piątek, 16 października 2015
Wieki światła
Kolejna książka, po którą sięgnęłam ze względu na wyzwanie.
Nigdy wcześniej nie słyszałam o Ianie MacLeodzie, ale ma takie same inicjały
jak ja, więc wkradł się na moją listę „do przeczytania”. Drugą propozycją była
Iris Murdoch, jednak uznałam, że powieść Brytyjczyka będzie lżejsza. Poza tym
oba tomy („Wieki światła” i „Dom burz”) miały świetne oceny na lubimyczytac.pl.
Odnalazłam je w bibliotece (trochę to zajęło, bo nie rozgryzłam systemu, według
którego ustawione są książki w dziale „Fantastyka”), wypożyczyłam…
sobota, 10 października 2015
Wroniec
Kiedyś miałam przeczytać tę książkę na zajęcia na studiach.
Niestety z jakiegoś powodu nawet jej nie wypożyczyłam wtedy (możliwe, że była
niedostępna w bibliotece) i poszłam na zajęcia, nie mając pojęcia o co chodzi…
Na miejscu okazało się, że jest to książka o stanie wojennym, napisana z perspektywy dziecka. Uznałam, że temat dość ciekawy i nawet chciałam to później
przeczytać. Ale w międzyczasie omawialiśmy też inne teksty Dukaja (min. „Katedrę”)
i to mnie całkiem skutecznie zniechęciło. Przyznaję, że omawiane były tylko
opowiadania, ale większość była nimi zachwycona. Mówili, że to doskonały przykład twórczości tego autora.
I dla mnie to była skuteczna antyreklama.
czwartek, 1 października 2015
Kalewala
Kolejna książka, po którą sięgnęłam ze względu na wyzwanie.
Chciałam książkę napisaną przez anonima (nie Galla), z nieznany albo wątpliwym
autorem. Na początku chciałam wziąć „Księgę bez tytułu”, na którą czaję się od
paru lat. Ale okazało się, że Anonim jest pseudonimem artystycznym autora. I
lubimyczytac.pl nawet podaje jego prawdziwe nazwisko. Także ta pozycja odpadła.
Ale z pomocą przyszła znajoma, która zaproponowała „Kalewalę”.
Rok wilkołaka
Mówcie, co chcecie, ale do tej pory nie czytałam niczego Stephena
Kinga. Słyszałam o nim, planowałam, ale na tym się kończyło. Wiem, wiem –
wstyd. Ale moja koleżanka w tym samym wieku miała tę samą sytuację. Postanowiła
zacząć od czegoś cienkiego i padło na „Rok wilkołaka”, a ja postanowiłam ją
skopiować i też zarezerwowałam tę książkę (czekałam na nią prawie miesiąc, bo
to jakieś nowe wydanie).
Subskrybuj:
Posty (Atom)