sobota, 31 października 2015

Heretyk

Do ukończenia wyzwania została mi tylko jedna karta, walet kier – akcja rozgrywa się w średniowieczu. Jakoś nie miałam pomysłu na żadną ciekawą powieść, nie miałam ochoty na powtórkę tych, które już znałam. Wielu, których tytuły znalazłam nie było w bibliotece, a inne po przeczytaniu opisu przestawały mnie interesować. Postanowiłam zdać się na pana bibliotekarza i po prostu zapytałam go o coś, czego akcja rozgrywa się w średniowieczu. Chciałam coś lekkiego, co by się czytało bez bólu. Na początku pan zaproponował „Imię róży”, ale niestety czytałam je w zeszłym roku, więc odpadło. Zostałam więc zaprowadzona do półki z literaturą włoską, pan wybrał coś, co uznał za odpowiednie i powiedział, że dzieje się w późnym średniowieczu. Dokładniej w latach 1497-1498. Z pomocą Wikipedii uznałam, że od biedy może być, bo ogólnie przez Europę za koniec średniowiecza ponoć przyjmowany jest rok 1500 (dla mnie to odkrycie Ameryki w 1492). No i w ten sposób zaczęłam „Heretyka”.

Najgłówniejszym bohaterem powieści jest chyba Ferruccio de Mola, florencki szlachcic, który wraz ze swym przyjacielem Giovannim Pico della Mirandolą pomógł w przeszłości Leonorze, kobiecie, która została jego ukochaną żoną. Niestety Mirandola został otruty i umarł razem ze swoim planem zjednoczenia wielkich religii monoteistycznych. Tym bardziej, że do ziszczenia planu nie chce dopuścić brat Girolamo Savonarola (duchowy przełożony Florencji?), który nawołuje do odrzucenia wszelkich dóbr ziemskich – każe florentczykom palić swoje majątki na stosach. Drugą osobą, która ani myśli o jakimkolwiek zjednoczeniu, lecz w przeciwieństwie do Savonaroli interesuje się tylko własnym interesem, jest Roderigo Borgia, czyli papież Aleksander VI. Są jednak jeszcze na świecie ludzie, którzy pamiętają idee Mirandoli i chcą je wprowadzić w życie – mnich Ada Ta i jego przybrana córka Gua Li. Dziewczyna (a właściwie młoda kobieta, bo ma 21 lat) od małego jest uczona historii Issy, czyli Jezusa. Jest to jednak inna wersja niż ta przekazana w ewangeliach. Pochodzi ponoć z pamiętnika napisanego przez samego Jezusa, który opowiada o tym, co się z nim działo w okresie dojrzewania (od lat kilkunastu do około 30).
Mnich i jego córka zostają zwerbowani przed Giovanniego de Medici, który twierdzi, że chce kontynuować dzieło Mirandoli. Zostają wysłani do sułtana Bajazyta II, by opowiedzieć mu historię Issy i przekonać, że Bóg jest jeden, nieważne jak różne religie go nazywają. Po wykonaniu tego zadania mają zostać przewiezieni do papieża w tym samym celu. Aby zapewnić im bezpieczeństwo, de Medici wysyła Ferruccia. Nie przekonuje jednak mężczyzny, ale zmusza do wykonania zadania poprzez porwanie Leonory.
W międzyczasie opisywane jest wszystko, co Aleksander VI robi, by zapewnić sobie i swojej rodzinie panowanie. Każdy chyba, kto słyszał cokolwiek o rodzie Borgiów, wie jak patologiczna była to rodzina. Kto nie wie, temu wspomnę tylko tyle: Aleksander rozmnażał się na lewo i prawo, pozwolił na zabicie jednego z synów drugiemu, a córkę zapłodnił. Prawdopodobnie więcej niż raz.
Akcja w książce nie jest zbyt dynamiczna i właściwie okazuje się nieco niespójna. W pierwszej połowie wspomniane są ataki dżumy, potem dowiadujemy się, jakie jest ich źródło i nagle cały wątek się urywa. Dżuma znika i nikt o niej nie pamięta. Historia Jezusa, jako zwykłego człowieka nie uważającego się za Boga i głoszącego tylko miłość i sprawiedliwość, nie jest niczym nowym. Była to dość popularna idea w okolicach XIX wieku, a znana może nawet wcześniej (wspominam tylko o tym, co wiem czyli o „Żywocie Jezusa” Ernesta Renana). Chociaż muszę przyznać, że dla mnie nowe jest podejście do wielu faktów. To znaczy przedstawione są zupełnie na odwrót, np. Judasz jest rodzonym bratem Jezusa i nigdy go nie zdradził. Nie powiem, co jeszcze, żeby nie psuć Wam niespodzianki, jeśli zdecydujecie się przeczytać. Jak na głównego bohatera wydaje mi się, że Ferruccia jest bardzo mało. Jest on jednak postacią, którą da się lubić i której się kibicuje.
Zastanawiałam się, kto może być tytułowym heretykiem. Zagłębiając się coraz bardziej w książkę miałam coraz więcej pomysłów. Początkowo myślałam, że może chodzi o Savonarolę (od razu zostało wspomniane, że został obłożony ekskomuniką), jednak zakonnik szybko zniknął i pojawiał się tylko w rozmowach innych. Moimi kolejnymi typami byli Ada Ta z Gua Li, Mirandola (tych troje może przewrotnie, bo byli dobrzy, ale głosili coś, co nie do końca zgadzało się z naukami Kościoła) oraz oczywiście Aleksander VI. Potem pojawiły się inne typy, ale nie będę ich zdradzać. W każdym razie według mnie nie zostało wyjaśnione, o kogo autorowi chodzi. Wskazówką według mnie może być postać na okładce (ale czy została zatwierdzona przez autora? Czy to interpretacja grafika?). Albo może autorowi chodziło o to, że heretykiem może być każda z podejrzewanych postaci i że słowo to nie zawsze oznacza to samo?

Z wyzwaniem chyba nie ma niespodzianki – „Heretyk” będzie waletem trefl i zakończy moje wyzwanie. W następnym poście zrobię podsumowanie i wypiszę, co ostatecznie w jakim dziale się znalazło.

1 komentarz:

  1. Oo, może przeczytam "Heretyka", bo czuję, że może mi się spodobać :)

    OdpowiedzUsuń