Wzięłam tę książkę, bo tytuł wydał mi się intrygujący. A
potem okazało się, że to jedna z najbardziej znanych i najlepszych powieści
Agathy Christie. I w dodatku, że już kiedyś o niej słyszałam. Jak to możliwe?
Otóż bardziej znana jest pod tytułem „Dziesięciu małych Murzynków” albo „Dziesięciu
małych żołnierzyków”. Prawdopodobnie tytuł został zmieniony (co ciekawe również
po angielsku funkcjonuje w dwóch wersjach), żeby był poprawny politycznie.
Na tym blogu znajdziesz recenzje książek,
które przeczytałam, filmów, może nawet gier
- produktów, które sprawiają mi przyjemność
w wolnym czasie! Nie spodziewaj się jednak
"mądrych" i modnych książek. Co przeczytam,
o tym napiszę, a czytam głównie fantastykę.
Oczywiście inne gatunki też się pojawią.
Ostrzegam, że mogę spoilerować!
Ale postaram się to wcześniej zaznaczyć ;)
cóż więcej...? Miłego czytania!
poniedziałek, 28 grudnia 2015
niedziela, 27 grudnia 2015
Noc w bibliotece
Kolejna Agatha Christie wzięta z biblioteki z myślą o
jesienno-zimowych wieczorach. Nie miałam żadnego konkretnego powodu, żeby
sięgnąć akurat po tę książkę. Nie słyszałam o niej nigdy wcześniej, nie była na
półce z najlepszymi kryminałami… Po prostu uznałam, że może się okazać ciekawa,
bo ma w tytule bibliotekę. Książka jest cieniutka, a jej akcja toczy się
szybko. Ja w sumie chyba nawet nie zdążyłam mieć złych podejrzeń – tak szybko
wszystko się rozwiązało i skończyło.
poniedziałek, 21 grudnia 2015
Morderstwo w Orient Expressie
To chyba najpopularniejsza książka Agathy Christie. Chyba
każdy o niej słyszał, ja też. Ale niedawno zdałam sobie sprawę, że poza
słyszeniem o niej… nie mam nawet pojęcia, o czym jest. To znaczy wiedziałam, że
jest pociąg i że popełniono w nim morderstwo. Ale o co dokładnie chodziło?
Ponieważ „Morderstwo to nic trudnego” było dla mnie przyjemną, lekką lekturą,
postanowiłam poczytać trochę więcej powieści tej angielskiej damy kryminału.
Postanowiłam wziąć się za tę najpopularniejszą i dowiedzieć się wreszcie, o
czym właściwie jest.
wtorek, 15 grudnia 2015
Carpe jugulum
To jest moja ukochana książka Pratchetta. Nie jest pierwszą,
którą przeczytałam (to była „Maskarada”), ale pierwszą, którą miałam na
własność. W ogóle to zabawna historia, bo mama nie chciała mi jej kupić (dziwny
tytuł, jakieś wampiry na okładce i błąd ortograficzny na ostatniej stronie
książki) i zamiast tego zaproponowała „Ostatniego bohatera”. Ale uparłam się
wtedy i dopięłam swego (cóż, wiadomo, że 15-latki potrafią być uparte ;) ).
Potem przez pewien czas żałowałam, bo „Ostatniego bohatera” przez kilka lat nie
można było nigdzie dostać (no chyba że za 300 zł na allegro). Na szczęście w
2012 roku wznowiono nakład i uzupełniłam swoją kolekcję. Teraz na mojej półce
stoją wszystkie książki Pratchetta, jakie zostały wydane w Polsce i każdą
kolejną kupuję praktycznie w dniu premiery. Szkoda tylko, że dużo ich już nie
będzie…
czwartek, 3 grudnia 2015
Oko Księżyca
Drugi tom „Księgi bez tytułu”. Jak się okazuje, niedawno
wyszedł też trzeci tom, ale w moich bibliotekach jeszcze go nie ma.
Zastanawiałam się, o czym właściwie może być ta druga część, bo właściwie
pierwsza wyglądała na zamkniętą. Autorowi udało się mnie zaskoczyć i porządnie
wciągnąć. A przy okazji wzbudzić wiele różnych emocji.
Subskrybuj:
Posty (Atom)