poniedziałek, 21 grudnia 2015

Morderstwo w Orient Expressie

To chyba najpopularniejsza książka Agathy Christie. Chyba każdy o niej słyszał, ja też. Ale niedawno zdałam sobie sprawę, że poza słyszeniem o niej… nie mam nawet pojęcia, o czym jest. To znaczy wiedziałam, że jest pociąg i że popełniono w nim morderstwo. Ale o co dokładnie chodziło? Ponieważ „Morderstwo to nic trudnego” było dla mnie przyjemną, lekką lekturą, postanowiłam poczytać trochę więcej powieści tej angielskiej damy kryminału. Postanowiłam wziąć się za tę najpopularniejszą i dowiedzieć się wreszcie, o czym właściwie jest.

Głównym bohaterem jest Hercules Poirot (wiedziała, że takowy istnieje, ale nie wiedziałam, że akurat w tej książce), który wraca z Azji do Londynu. W czasie planowanej przerwy w podróży (przesiadka do drugiego pociągu) dowiaduje się, że musi przyspieszyć swój powrót i postanawia pojechać słynnym Orient Expressem. W pociągu praktycznie nie ma już miejsc, lecz dzięki dawnemu znajomemu Boucowi (dyrektorowi kompanii) zajmuje ostatnie wolne miejsce w przedziale, którego właściciel się nie pojawił. W czasie podróży Poirota rozpoznaje nieprzyjemny amerykański milioner Ratchett i prosi detektywa o ochronę. Od jakiegoś czasu dostaje pogróżki i jest pewny, że ktoś planuje go zabić w najbliższym czasie. Poirot jednak odmawia, bo nie podoba mu się gburowatość potencjalnego klienta.
W nocy jednak Ratchett zostaje zamordowany. Zadano mu 12 ciosów sztyletem, o różnej sile i w różne miejsca. Lekarz nie potrafił początkowo określić, które cięcie było śmiertelne. Liczba podejrzanych jest jednak mocno ograniczona – pociąg wpadł w nocy w zaspy, a  drzwi do innych jego części były zamknięte. Pozostało 12 osób, które były pasażerami tego samego przedziału, co zabity. Sprawa jednak wcale nie była prosta – pasażerowie praktycznie się nie znali i niemal żaden z nich nie miał nic wspólnego z zamordowanym. A ci co mieli (jego asystent i kamerdyner) sprawiali wrażenie, że nie mają motywu. Dodatkowo mimo zgodności zeznań (kilka osób słyszało w nocy różne dźwięki i widziało kobietę w czerwonym szlafroku), nie sposób było kogokolwiek uniewinnić lub obciążyć winą.
Powieść jest skonstruowana dość ciekawie. Czytelnik razem z Poirotem poznaje po kolei różne fakty i stara się skleić je w całość. Niekiedy detektyw podpowiada, na co należy zwrócić uwagę, jednak tak naprawdę rzucamy oskarżenia na chybił-trafił. Wersje pasażerów zgadzają się ze sobą, a i okazuje się, że Ratchetta mogło chcieć zabić naprawdę wiele osób.

Książka jest lekka i przyjemna. Wciąga, szybko się ją czyta (tym bardziej, że jest krótka). Warta polecenia na długie jesienne wieczory dla odprężenia. No i  dla chętnych do pomyślenia, bo to jednak satysfakcja – samodzielnie rozwiązać nieoczywistą zagadkę szybciej niż bohater.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz