czwartek, 28 września 2017

Cuda i dziwy Mistrza Haxerlina

Kolejny e-book z pakietu. Tym razem dotyczył on debiutów polskich autorów fantastyki, więc oczywiste było, że go kupię. Od razu wysłałam na czytnik kilka pozycji, których tytuły i okładki (tak, wiem, że nie ocenia się książki po okładce, ale to jednak pierwsza rzecz, jaką widzimy, a pierwsze wrażenie jest ważne) mnie zainteresowały. Nie czytałam żadnego z autorów obecnych w pakiecie, ale parę nazwisk słyszałam, między innymi: Jacek Wróbel, którego Haxerlin poszedł u mnie na pierwszy ogień.


piątek, 15 września 2017

Wiatrodziej

Kiedy przeczytałam „Prawdodziejkę” i zobaczyłam, że ma mieć kolejne części, od razu powiedziałam teściowej (od niej dostałam pierwszą książkę), że bez skrępowania może mi je kupować. „Wiatrodzieja” dostałam na urodziny w czerwcu i w sumie całkiem szybko zaczęłam go czytać. Ale skoczyłam dopiero a początku września, bo miałam bardzo mało okazji, żeby usiąść do papierowej książki. Wieczorami czytam na kindlu, bo nie muszę do tego włączać światła, a nie jeździłam dużo autobusami. I dlatego chyba na razie odpuszczę sobie papier, bo nie zapowiada się, żebym miała gdzieś jeździć sama i mogła w spokoju poczytać.


wtorek, 12 września 2017

Każdy dostanie swoją kozę

Nie wiem, gdzie trafiłam na to opowiadanie ze świata Meekhańskiego Pogranicza. Grunt, że trafiłam i postanowiłam przeczytać. A że było dość długie (chyba ponad 2 godziny według mojego kindla) stwierdziłam, że potraktuję je jako oddzielną książkę. W końcu czytałam powieści, które miały po sto stron i kończyłam je w nieco ponad godzinę. Za takim potraktowaniem przemawia też fakt, że opowiadanie ma własną stronę na lubimyczytac.pl.


czwartek, 7 września 2017

Stolica

Kolejność wrzucania na bloga znowu nie jest kolejnością czytania – tak to bywa, kiedy wychodzi nowa „Histeria”. Ostatni (mam nadzieję, że tylko do tej pory) tom przygód Oli i Otta przeczytałam, jak tylko skończyłam trzeci. I przyznam, że dostarczył mi on bardzo wielu emocji. I to bardzo różnych.

sobota, 2 września 2017

Magazyn Histeria XXI


Tym razem trochę dłużej zajęło mi dobranie się do nowego numeru „Histerii”. Raz, że nieco później wyszły wersje mobilne, a dwa – średnio mnie ciągnęło do kafkowskiego klimatu. „Proces” to jedna z najgorzej przeze mnie wspominanych lektur szkolnych, dopiero po jakiejś godzinie zorientowałam się, że po raz trzeci czytam te same 30 stron, bo książka została źle wydrukowana i zszyta… Ale tradycji musiało stać się zadość i po zakończeniu cyklu o Oli i Ottonie (już niedługo ostatnia część się tu pojawi) weszłam do krainy histerycznej grozy.