środa, 22 marca 2017

Prawdodziejka

Książka, którą dostałam zupełnie z przypadku na Święta. Teściowa (tzn. Mikołaj) w prezencie postanowiła kupić mi patelnie, co zresztą zasugerował jej mój mąż. Później jednak ukochany się zreflektował, że nie przepadam za tego typu prezentami (wolę coś dla MNIE, a rzeczy do kuchni czy po prostu użytkowe wolę wybierać sama), ale uznał, że patelnie i tak nam się przydadzą (ech, już bez komentarza ;) ). Jednak po jego refleksji teściowa uznała, że kupi mi coś jeszcze, co mi się pewnie spodoba. No i wybrała się do księgarni (zawsze dobry cel, jeśli chodzi o prezenty dla mnie!), do półki z fantastyką (jeszcze lepiej!) i wybrała książkę (prawdopodobnie po okładce). „Prawdodziejkę”.


niedziela, 19 marca 2017

Halloween w stu słowach

Był sobie taki konkurs zorganizowany na halloween. Trzeba było napisać krótki tekst (100 słów!), którego temat oscylowałby wokół tego dnia. Nie pamiętam, co miało być nagrodą, ale wszystkie nadesłane teksty zostały wydane w bezpłatnym e-booku. Uznałam, że to fajna okazja i do napisania czegoś i do ewentualnego zaistnienia. Dlatego wysłałam dwa teksty, które uznałam za niezłe. Wygrać mi się nie udało. Zresztą nie pamiętam, kto wygrał i nie mogę nigdzie znaleźć tej informacji. Zaczynam się nawet zastanawiać, czy to rzeczywiście był konkurs czy tylko projekt dla ludzi takich jak ja.

A dlaczego piszę o tym dopiero teraz? E-book został wydany na halloween 2016, ale jakoś nie miałam sił się za niego zabrać po tym, jak zobaczyłam swoje teksty. Sięgnęłam po tomik teraz, bo szukałam krótkiego tekstu, który mógłby się spodobać moim uczniom (chcieli horror, thriller), a te zgromadzone w książeczce na 100% spełniały akurat ten warunek.

środa, 8 marca 2017

Conan zdobywca

Chyba każdy (czytelnik czy nie, zainteresowany fantastyką czy nie) słyszał kiedyś o Conanie Barbarzyńcy. To jest taka klasyka klasyki, którą każdy zna, mimo że pewnie niewielu czytało. Do niedawna sama należałam do tej grupy – wiedziałam, kim jest Conan (barbarzyńcą z Cymerii, który lata po świecie, ratując damy i siekąc wszystkich wrogów mieczem), ale nie czytałam żadnej książki Howarda i w sumie nie widziałam też żadnego filmu na ich podstawie.

Zmiana dokonała się dzięki pakietowi bookrage, w którym był właśnie „Conan Zdobywca”. Postanowiłam go kupić i nadrobić zaległości w klasyce (miałam 99% pewności, że spodoba mi się bardziej niż nieszczęsna Tessa d’Urberville). Trochę pakiet odleżał, ale w końcu przesłałam go na kundelka i rozpoczęłam przygodę z Conanem. Książka jest zbiorem czterech i pół (bo jedno jest niedokończone) opowiadań oraz opracowań.