Książka, którą dostałam zupełnie z przypadku na Święta.
Teściowa (tzn. Mikołaj) w prezencie postanowiła kupić mi patelnie, co zresztą
zasugerował jej mój mąż. Później jednak ukochany się zreflektował, że nie
przepadam za tego typu prezentami (wolę coś dla MNIE, a rzeczy do kuchni czy po
prostu użytkowe wolę wybierać sama), ale uznał, że patelnie i tak nam się
przydadzą (ech, już bez komentarza ;) ). Jednak po jego refleksji teściowa
uznała, że kupi mi coś jeszcze, co mi się pewnie spodoba. No i wybrała się do
księgarni (zawsze dobry cel, jeśli chodzi o prezenty dla mnie!), do półki z fantastyką
(jeszcze lepiej!) i wybrała książkę (prawdopodobnie po okładce). „Prawdodziejkę”.
Na tym blogu znajdziesz recenzje książek,
które przeczytałam, filmów, może nawet gier
- produktów, które sprawiają mi przyjemność
w wolnym czasie! Nie spodziewaj się jednak
"mądrych" i modnych książek. Co przeczytam,
o tym napiszę, a czytam głównie fantastykę.
Oczywiście inne gatunki też się pojawią.
Ostrzegam, że mogę spoilerować!
Ale postaram się to wcześniej zaznaczyć ;)
cóż więcej...? Miłego czytania!
środa, 22 marca 2017
niedziela, 19 marca 2017
Halloween w stu słowach
Był sobie taki konkurs zorganizowany na halloween. Trzeba
było napisać krótki tekst (100 słów!), którego temat oscylowałby wokół tego
dnia. Nie pamiętam, co miało być nagrodą, ale wszystkie nadesłane teksty
zostały wydane w bezpłatnym e-booku. Uznałam, że to fajna okazja i do napisania
czegoś i do ewentualnego zaistnienia. Dlatego wysłałam dwa teksty, które
uznałam za niezłe. Wygrać mi się nie udało. Zresztą nie pamiętam, kto wygrał i
nie mogę nigdzie znaleźć tej informacji. Zaczynam się nawet zastanawiać, czy to
rzeczywiście był konkurs czy tylko projekt dla ludzi takich jak ja.
A dlaczego piszę o tym dopiero teraz? E-book został wydany
na halloween 2016, ale jakoś nie miałam sił się za niego zabrać po tym, jak
zobaczyłam swoje teksty. Sięgnęłam po tomik teraz, bo szukałam krótkiego
tekstu, który mógłby się spodobać moim uczniom (chcieli horror, thriller), a te
zgromadzone w książeczce na 100% spełniały akurat ten warunek.
środa, 8 marca 2017
Conan zdobywca
Chyba każdy (czytelnik czy nie, zainteresowany fantastyką
czy nie) słyszał kiedyś o Conanie Barbarzyńcy. To jest taka klasyka klasyki,
którą każdy zna, mimo że pewnie niewielu czytało. Do niedawna sama należałam do
tej grupy – wiedziałam, kim jest Conan (barbarzyńcą z Cymerii, który lata po
świecie, ratując damy i siekąc wszystkich wrogów mieczem), ale nie czytałam
żadnej książki Howarda i w sumie nie widziałam też żadnego filmu na ich
podstawie.
Zmiana dokonała się dzięki pakietowi bookrage, w którym był właśnie
„Conan Zdobywca”. Postanowiłam go kupić i nadrobić zaległości w klasyce (miałam
99% pewności, że spodoba mi się bardziej niż nieszczęsna Tessa d’Urberville). Trochę
pakiet odleżał, ale w końcu przesłałam go na kundelka i rozpoczęłam przygodę z
Conanem. Książka jest zbiorem czterech i pół (bo jedno jest niedokończone)
opowiadań oraz opracowań.
Subskrybuj:
Posty (Atom)