Chyba każdy (czytelnik czy nie, zainteresowany fantastyką
czy nie) słyszał kiedyś o Conanie Barbarzyńcy. To jest taka klasyka klasyki,
którą każdy zna, mimo że pewnie niewielu czytało. Do niedawna sama należałam do
tej grupy – wiedziałam, kim jest Conan (barbarzyńcą z Cymerii, który lata po
świecie, ratując damy i siekąc wszystkich wrogów mieczem), ale nie czytałam
żadnej książki Howarda i w sumie nie widziałam też żadnego filmu na ich
podstawie.
Zmiana dokonała się dzięki pakietowi bookrage, w którym był właśnie
„Conan Zdobywca”. Postanowiłam go kupić i nadrobić zaległości w klasyce (miałam
99% pewności, że spodoba mi się bardziej niż nieszczęsna Tessa d’Urberville). Trochę
pakiet odleżał, ale w końcu przesłałam go na kundelka i rozpoczęłam przygodę z
Conanem. Książka jest zbiorem czterech i pół (bo jedno jest niedokończone)
opowiadań oraz opracowań.
Ludzie Czarnego Kręgu
Conan przybywa do Vendii, by zawrzeć umowę i uwolnić swoich
ludzi. W tym celu porywa księżniczkę Jasminę (chce ją wymienić). Sprawa się
komplikuje, kiedy okazuje się, że źli magowie chcą zabić księżniczkę i przejąć
władzę – Barbarzyńca sprzymierza się z kobietą i razem stawiają czoła
przeciwnościom.
Godzina smoka
Conan jest królem Akwilonii i toczy wojnę. Jego wrogowie
chcą go jednak obalić i usadzić na tronie własnych sprzymierzeńców. W tym celu
wskrzeszają starożytnego maga, który ma im pomóc. Mag paraliżuje i porywa
Conana, jednocześnie zabijając żołnierza, który przebrał się w królewską
zbroję. Lud Akwilonii podupada na duchu i poddaje się nowej władzy. Jednak
Conan chce wyzwolić swoich poddanych i odzyskać tron. W tym celu wyrusza w
długą i skomplikowaną podróż mającą na celu odnalezienie magicznego kamienia, który
został skradziony magowi i jako jedyny ma moc zdolną go pokonać.
Narodzi się czarownica
Odrzucona przy narodzinach siostra dobrej królowej Nemedii
powraca i przejmuje władzę, więżąc swoją bliźniaczkę. Conan, który był dowódcą
straży sprzymierza się z innymi dobrymi ludźmi i postanawia odbić królową i
obalić jej siostrę.
Bębny Tombalku
Mężczyźni podróżujący pustynią napotykają uciekającą
kobietę. Czarni chcą ją niecnie wykorzystać, ale biały bohater zabija ich i
ratuję dziewczynę. Postanawia odprowadzić ją do domu – miasta, o którym nigdy
nie słyszał, gdyż wędrowcy omijają je szerokim łukiem i nikt z niego nie
wychodzi. Miastem rządzą jakieś dziwne starożytne moce, które wymagają ludzkich
ofiar. Zakochani (tak, już się zdążyli zakochać) uciekają z miasta i natykają
się na Conana.
Jeśli chodzi o streszczenia to tyle. Opowiadania nie są
skomplikowane, najwięcej dzieje się w „Godzinie smoka”, gdzie bohater
rzeczywiście dużo podróżuje i musi się wykazać. Poza tym to przyjemna, prosta
fabuła – dostajemy w twarz męskością Conana, który mimo barbarzyńskich korzeni
jest dobry i prawie pasuje do cywilizowanego świata. No i zawsze ostatecznie
zdobywa kobietę/złoto/władzę albo wszystko.
Myślę, że nie ma co się czepiać, bo Howard był młody, pisał
dawno i możliwe, że jego teksty były czymś nowym i ciekawym. Uważam, że
doszukiwanie się wszędzie mizoginizmu i homoerotyzmu też jest przesadą (co
dzieje się w opracowaniu na końcu książki). Chociaż rasizm jest bardzo wyraźny.
Mimo to książki czyta się nieźle, ale nie uznałabym ich za literaturę
najwyższych lotów. Conan zapewne stał się klasyką dlatego, że po prostu był
pierwszą tego typu opowieścią (a teraz powstają podobne, tylko nieco lepiej
napisane i skonstruowane).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz