czwartek, 28 czerwca 2018

Lekarz, który wiedział za dużo


Dobre serce czasem się opłaca. Po „Białych krukach” byłam raczej zniechęcona do autora, ale postanowiłam dać mu szansę. „Ostatni jednorożec” nie zrobił na mnie takiego wrażenia, jak oczekiwałam, więc wróciłam do kryminałów. Skoro pierwsza książka tego autora zachęcała tytułem, ale miała nudnawą treść, to może oklepany tytuł będzie miał coś ciekawego w fabule? Zresztą przecież nic nie tracę.



Akcja rozgrywa się na norweskiej wyspie. Ludzie żyją tam raczej powoli i wszyscy dobrze się znają, to taka mała zamknięta społeczność. Trafił do niej młody chirurg Mads Helmer, który po popełnionym błędzie nie był w stanie dłużej pracować w szpitalu w dużym mieście. Tu jest lekarzem do wszystkiego. Jeszcze bardziej tuż przed Bożym Narodzeniem, kiedy odkrywa rozbity samochód starego lekarza z wyspy Aldusa Carolliusena. Przynajmniej do Świąt Mads będzie jedynym lekarzem na wyspie i musi non stop pełnić dyżur. Nie jest to zdrowe dla nikogo, ale Helmer do tego wszystkiego jest chory na epilepsję. O czym nikt na wyspie nie wie, bo boi się dyskredytacji jako lekarz.
Tuż przed znalezieniem wraku samochodu Mads widział na drodze jelenia, o czym opowiedział policji. Przyczyniło się to do hipotezy, że stary doktor zginął w wypadku na śliskiej, zaśnieżonej drodze. Madsowi jednak coś w tym nie pasuje. A jego podejrzenia podsyca córka starego doktora, która przyjechała uporządkować jego rzeczy. Okazuje się, że w piwnicy Caroliussem miał kartotekę każdego mieszkańca wyspy. I wiedział o tym ktoś jeszcze, gdyż dokumenty były poprzewalane, a pomieszczenie nosiło wyraźne ślady włamania. Helmer podejrzewa, że może to mieć związek ze śmiercią starego doktora.
Ale przecież kto mógłby chcieć zabić starego, niemiłego lekarza, który wie wszystko (dosłownie) o wszystkich?
Zagadka kryminalna przeplatana jest codziennymi sytuacjami jedynego lekarza na wyspie: ofiary bijatyk, napad padaczki w szkole, podtopiony pracownik, problemy miłosne przyjaciela i ratowanie go, gra w kręgle.
Ta powieść podobała mi się dużo bardziej. To już bez wątpliwości mogę nazwać kryminałem. W dodatku z dość wartką akcją i ciekawym tłem. Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz