wtorek, 1 maja 2018

Mroczniej


Zaczęłam serię, więc muszę ją skończyć. Tym razem nie wypożyczałam książki z biblioteki, ale wzięłam udział w charytatywnym booktourze. Zaproponowałam pewną kwotę, którą wpłaciłam. Książka została do mnie wysłana, a po przeczytaniu ja przesłałam ją dalej. Na pewno bardziej opłacałaby się biblioteka, ale była szansa zrobić coś dobrego przy okazji sprawienia sobie przyjemności. Przejdźmy zatem do drugiej części trylogii Greya, oczami Christiana.



Fabuły chyba nie ma większego sensu opisywać, bo robiłam to przy okazji „Ciemniejszej strony Greya”. To, co jest tu nowe – rozpaczanie Christiana (podobne temu Any), gdy zerwali. I wypadek Charliego Tango. Mamy dokładną relację oczami Christiana, gdy helikopter spada, a on cudem ratuje siebie i Ross. Dowiadujemy się też, że Grey jest bardzo wścibski i od samego początku chce jak najwięcej wiedzieć o współpracownikach Anastasii. Ale jest też cierpliwy, bo nie otwiera prezentu od niej aż do swoich urodzin.
Ta część podoba mi się znacznie bardziej niż „Grey”. Jest stanowczo mniej wulgarna. Możliwe też, że głębiej wchodzimy w psychikę głównego bohatera i lepiej go poznajemy. Nie wydaje się już takim nadętym bucem. Dzięki temu też całkiem przyjemnie się to czytało (czyżby zmienił się tłumacz?), choć nie jest to szczyt moich oczekiwań literackich.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz