Z braku lepszych pomysłów postanowiłam dać szansę kolejnemu
germańskiemu kryminałowi. Tym razem wyczytałam, że to kryminał kryminalny,
pierwsza z dwóch części cyklu o Xavierze Kiefferze. W sumie – kryminały lubię,
jeść lubię – czemu nie?
W lokalnej restauracji prowadzonej przez Kieffera umiera
krytyk kulinarny z popularnego przewodnika przyznającego gwiazdki (nie
Michelin, tu jest to Gabin). Początkowo kucharz jest oskarżany o otrucie, ale
szybko wychodzi na jaw, że jest niewinny.
Kieffer postanawia na własną rękę dowiedzieć się, co krytyk
u niego robił (restauracja nigdy nie pretendowała do gwiazdek). W ten sposób
wpada na trop większej afery. W tajnej kuchni swojego mistrza i byłego
pracodawcy (restauracja miała swego czasu dwie gwiazdki) Xavier znajduje dziwny
niespotykany owoc. Od razu rozpoczyna z nim eksperymenty i podejrzewa, że ma to
coś wspólnego z trupem krytyka i zaginięciem mistrza. Na własną rękę Kieffer
prowadzi równoległe do policji śledztwo, a w pewnym momencie staje się to dla
niego sprawą osobistą.
Może mój opis jest średnio ciekawy i spójny, ale książka
bardzo mi się podobała. To właśnie było coś, czego oczekuję od kryminału –
trup, zagadka, wartka akcja. Bohaterów da się lubić, fabuła jest ciekawa i
bardzo dobrze się to czyta. Dodatkowym atutem książki są informacje – trochę kulinarne
a trochę chemiczne. Dużo jest o glutaminianie sodu i odkrywaniu nowych rzeczy.
Dla mnie było zaskakujące, ile nowych gatunków wciąż jest odkrywanych i jak się
to odbywa.
Podsumowując, książka jest lekkim i przyjemnym kryminałem,
który dostarcza nie tylko rozrywki, ale również wiedzy. A robi to w
sympatyczny, nienachalny sposób.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz