poniedziałek, 12 września 2016

Księga rzeczy utraconych

Wspominałam już parę razy o tym, że chciałam tę książkę przeczytać (przy „Złych ludziach”, a wcześniej przy „Baśniowym mordercy”), więc nie będę po raz kolejny pisać tego wstępu. Wreszcie ją wypożyczyłam z biblioteki dziecięcej, działu dla najstarszych dzieci (a raczej już młodzieży, podobnie jak „Przebudzenie Jenny Fox”). Wyjątkowo szybko udało mi się ją znaleźć, więc przygarnęłam i jeszcze tego samego dnia wzięłam się za czytanie.



Głównym bohaterem jest dwunastoletni chłopiec o imieniu David. Na początku dowiadujemy się, że jego mama zachorowała i mimo wykonywanych przez syna rytuałów (liczenie, które kojarzyło mi się z nerwicą natręctw), umarła. Chłopiec został na świecie sam z tatą. A tata niedługo znalazł sobie nową partnerkę, która bardzo go wspierała jeszcze w trakcie choroby żony (zdrad raczej nie było, tak się potoczyło życie). David kiepsko sobie z tym wszystkim radził i zaczął dostawać ataki – tracił przytomność, słyszał jak książki do niego mówią.
Ponieważ akcja dzieje się na samym początku drugiej wojny światowej, wkrótce David i jego ojciec przeprowadzają się do domu Rose, który znajduje się pod Londynem – tam ma być bezpieczniej niż w samym mieście. Niedługo Davidowi rodzi się brat, Georgie, jednak chłopiec nie jest zadowolony, nie lubi niemowlaka ani jego matki Rose. Chłopiec większość czasu spędza w starym ogrodzie lub w swoim pokoju, gdzie czyta książki. Wcześniej jego pokój należał do tajemniczego Jonatana Tulvey’a, który okazuje się zaginionym starszym bratem ojca Rose. David jest tym bardzo zainteresowany, bo Jonatan sam dopisywał różne historie w książkach.
Pewnej nocy David słyszy głos swojej matki z ogrodu i podąża za nim, żeby jej pomóc. Kiedy przedziera się przez szczelinę w murze z nieba spada niemiecki samolot i wybucha. Okazuje się, że chłopiec przeszedł do jakiegoś innego świata, wszedł przez dziurę w drzewie, a część samolotu wleciała razem z nim. W nowym lesie spotyka Leśniczego, który oferuje pomoc i chroni chłopca przed wilkami i wilkonami (krzyżówka wilka z człowiekiem). David opowiada Leśniczemu swoją historię i że chciałby wrócić do domu. Opowiada też o tajemniczym cieniu, który widział któregoś dnia w swoim pokoju, nasłuchującym płaczu małego Georgiego. Leśniczy uznaje, że cieniem na pewno był Oszust, czyli zły charakter tej krainy. W sumie nie mówi nic konkretnego poza tym, że Oszust nigdy nic nie mówi wprost i zawsze omija albo koloryzuje prawdę. Poleca udać się do króla, który ma „Księgę rzeczy utraconych”, w której to są odpowiedzi na wszelkie pytania. Rankiem wyruszają razem, ale Leśniczy zostaje w tyle, by dać Davidowi czas na ucieczkę przed wilkami.
Ogólnie jest to powieść drogi – chłopiec wędruje przez magiczną krainę, spotykając różne postaci (między innymi ciekawą wersję siedmiu krasnoludków i królewny Śnieżki). Niektórzy chcą go zabić lub zranić, inni doradzają lub pomagają. David zaprzyjaźnia się z rycerzem Rolandem i co jakiś czas musi ścierać się z Oszustem, który obiecuje mu powrót do domu pod warunkiem, że poda imię małego braciszka…

Hm, ciężko mi właściwie ocenić tę książkę. Z jednej strony jest dla dzieci – bohaterem jest chłopiec, ma morał, przygody. Z drugiej nie jest dla dzieci – niektóre sceny są dość brutalne albo zakrawające na delikatny erotyzm. Z trzeciej strony ciężko powiedzieć, żeby była to powieść typowo dla dorosłych – prosta fabuła, rozterki dziecka. Z czwartej strony jest dla dorosłych – żarty, których dzieci raczej nie zrozumieją. Trudno cokolwiek powiedzieć. Na pewno jest ciekawa i ma swoje smaczki. Ale też dość łatwo domyślić się rozwiązań pewnych zagadek magicznego świata. Mimo to chyba przeważają zalety, bo czyta się dobrze, lekko, a morał właściwie każdemu się przydaje – nie tylko dzieciom. Tym bardziej, że bohater bardzo dojrzał (tak, podróż jest nie tylko przez świat, ale też w głąb siebie) i pod koniec określany jest już często jako mężczyzna (mimo że dalej ma 12 lat). To, czy warto przeczytać, pozostawiam do indywidualnej oceny na podstawie wymienionych przeze mnie stron, bo sama w sumie nie mogę zdecydować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz