środa, 3 czerwca 2015

Yakuza. Bliźniacza krew

Nie chciało mi się sprawdzać dat urodzin autorów, których zamierzałam czytać. Dlatego wzięłam książkę, która została wydana pod nazwiskiem trzynastolatki. Dlaczego tak to określam? Wyjaśnię na końcu.


Spróbuję więc streścić fabułę… Książka jest o dziewczynie imieniem Namida, która należy do japońskiej mafii yamaguhi-gumi (największa komórka yakuzy), jest morderczynią i bez problemu wykonuje zlecenia. Jej szef postanawia jednak, że zabójcy będą pracowali w trzyosobowych drużynach, więc do Namidy zostaje przydzielony Axel (którym się kiedyś jakoś zajmowała na początku jego pobytu w Tokio) i Arashi(przybrany syn szefa, który z jakiegoś powodu zamieszkał w apartamencie Namidy). Wiemy też, że Namida wstąpiła do mafii, bo jej stryj, który miał jakieś konszachty z demonami, zabił jej rodziców i dziewczyna chce się zemścić. Trójka przyjaciół (bo po paru dniach są już przyjaciółmi) wyrusza na misję-pułapkę. Potem na misję ochrony młodego biznesmena. Potem z jakiegoś powodu lądują w małym miasteczku, z którego być może pochodzi Arashi i wybijają miejscowych „przedsiębiorców”. Potem Namida dostaje opaskę na oczy od Hiroshiego (jej opiekuna zarówno życiowego jak i mafijnego). Potem na Namidę (ciągle z opaską) i Arashiego napadają demony, które ich pokonują i mają zabrać do stryja dziewczyny, żeby ich zabić albo przemienić. Potem z jakiegoś powodu przyjaciele są w szpitalu, a Namida traci pamięć. Nazwijcie to spoilerem, ale musiałam pokazać, jak ułożona jest akcja. I nie, między tymi wszystkimi „potem” nie ma praktycznie żadnego połączenia. Najpierw są w jednym miejscu, a w następnym rozdziale już w innym. Bez żadnej drogi czy wyjaśnienia. Może byłoby to dobre na zbiór opowiadań, jak „Księga Medorii”, gdzie wszystko dzieje się w miarę chronologicznie, ale niekoniecznie wynika bezpośrednio z poprzednich wydarzeń. Ach zapomniałam dodać, że wszystkie te historyjki przeplatane są scenami walki. Jest ich mnóstwo, często „z dupy” i nic nie wnoszą. Są też średnio opisane, nawet w walce momentami nie wiadomo, co się dzieje (ktoś siedział, a stoi, ktoś trzymał katanę, a zaraz ją wyjmuje).
Kolejna kwestia w tej książce to styl. Widać, że jest to pisane nieco dziecinnie i przez osobę, która niekoniecznie się na tym zna. No ale to by było jeszcze do wybaczenia. Tylko, że książka chyba w ogóle nie widziała korekty… „Arashi jeszcze raz zrekapitulował sytuację” to przykład z książki. Chodziło o zapewne chodziło o zrekalkulował (czyli przekalkulował, ale miałoby to wtedy przynajmniej jakiś sens). Tego typu błędów jest więcej, jakby autorka nie znała znaczenia używanych słów.
Już pomijam kwestię tego, że Japonia i mafia to niekoniecznie moje klimaty. Ale da się Japonię zrobić wciągająco (Takeshi). Dodatkowo bohaterowie są mało prawdopodobni psychologicznie, bo w ciągu niecałego miesiąca przechodzą od totalnej nieznajomości przez przyjaźń do zakochania.
A teraz, o co chodziło z „książka wydana pod nazwiskiem”. Otóż „Yakuza. Bliźniacza krew” jest bezczelnym plagiatem (do poczytania: http://akrylove.blogspot.in/2014/10/breakin-law.html ). Wiedziałam o tym, gdy sięgałam po książkę. Przeczytałam ją z dwóch powodów. Pierwszy: byłam ciekawa, „o co tyle hałasu”. Drugi: nibyautorką jest trzynastolatka, co przydało mi się do wyzwania (nie wiem, ile lat ma prawdziwa autorka). Przed przeczytaniem myślałam, że zajrzę też na bloga i przejrzę oryginał. Ale już wiem, że klimat i tematyka nie podpasują mi. Dlatego po prostu życzę prawdziwej autorce wygrania sprawy i mam nadzieję, że ta historia nauczy innych, że kradzież nie popłaca…

Tak właśnie „Yakuza. Bliźniacza krew” zostaje 7 pik w wyzwaniu (autor poniżej 25 roku życia). Proszę na mnie nie krzyczeć, że to przeczytałam, aczkolwiek wszelkie komentarze i przemyślenia są mile widziane ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz