piątek, 14 kwietnia 2017

Magazyn Histeria XIX

W międzyczasie przeczytałam parę książek, ale uznałam, że może lepiej będzie najpierw wrzucić „Histerię”, bo to na bieżąco. Ściągnęłam ją na kindla jak tylko wyszła w formacie mobi i przeczytałam w niecałe 2 dni. Na samym początku jest wywiad ze mną, jako że zostałam histeryczką stycznia. Na konkurs „Love Cthulhu II” również wysłałam opowiadanie, jednak niestety nie zdobyło żadnego miejsca. W sumie mało lovecraftowskie było, więc nie mam większych pretensji ;)

W numerze znalazło się jedenaście opowiadań, z czego trzy pochodzą z konkursu. Kolejność jest, jak poprzednio, alfabetyczna i w takiej też opiszę tu opowiadania.


BESTIE
Trochę groza a trochę fantastyka w czasach chyba II wojny. W każdym razie jakiejś wojny. Niewielki oddział dostaje od miejscowego informację o masakrze w pobliskiej wiosce. Na miejscu znajduje krwawe ślady i rozczłonkowane ciała. Po krótkim dochodzeniu okazuje się, że sprawcami są jakby wilkołaki.
Tekst jest nieźle napisany, całkiem ciekawy, chociaż nie w moim klimacie. No i zachęca do czekania na ciąg dalszy.
CIASTECZKOWY POTWÓR
Ten tytuł od razu do mnie przemówił i wiedziałam, że chcę przeczytać to opowiadanie. Jest to historia mężczyzny, który jedzie pociągiem i we śnie chyba wspomina swoje dzieciństwo. Wtedy też usłyszał o ciasteczkowym potworze i nawet próbował na niego polować.
Przyznam, że się zawiodłam. Chyba tego nie ogarnęłam po prostu, bo nie wiem, czemu potwór miałby być ciasteczkowy. Bo w opowieści ma ciastka zamiast oczu? Ale z opisu (bo chyba to jego spotyka bohater) nie wynika, żeby miał te ciastka… Czuję niedosyt i nie zrozumiałam, o co chodzi z ciatseckzowym potworem i co odbiera ta osoba, która odbiera.
OD STRONY MORZA
Zwycięzca konkursu „Love Cthulhu II”. W Lovecraftowskim klimacie, ale inna. Może zwyciężyła dlatego, że nie jest opowiedziana z perspektywy obcego, który się boi przedwiecznych.
Bohaterem jest mężczyzna powoli przemieniający się (jak ludzie z Innsmouth u Lovecrafta).Kiedy większość mieszkańców jego miasteczka wyjeżdża na Święta przechodzi on kolejny etap przemiany i postanawia wybić pozostałych, łącznie z zostawionym pod jego opieką psem sąsiadki, by przygotować miasteczko na nadejście Przedwiecznych.
Tekst na pewno jest utrzymany w klimacie, ale napisany jest nieco ciekawiej. Może chodzi o te krótkie opisy sąsiadów? Zirytowało mnie tylko słówko „ów” przy opisie ryby. I nie jest to pierwszy tekst w którym widzę coś takiego. Ludzie! To się odmienia przez rodzaje: ów, owa, owo! Tyle, musiałam wylać swoją frustrację.
OJCIEC
Bohater ucieka przed cieniem i decyduje się przejść przez okno w pokoju Ericha Zanna. Ma nadzieję, że to go uratuje, ale robi się tylko dziwniej.
Tekst zdobył drugie miejsce w konkursie, ale nie jestem w stanie wiele więcej o nim napisać. Dla mnie jest jakby zlepkiem oderwanych od siebie fragmentów, które łączy bohater. Niezbyt mi się podobał, ale trzeba przyznać, że do Lovecrafta nawiązywał wyraźnie. Czasem wręcz walił nim po twarzy.
POETA GWIAZDOWY
Jest to opowieść o tarnowskim rozpustniku, który nabawiwszy się choroby wenerycznej szuka wrażeń w innych dziedzinach życia. W końcu natyka się na astronoma, który przeżył dziwne przygody na bagnach.
Początkowo byłam zachwycona tym, że język opowiadania utrzymany jest w renesansowo (?) poetyckiej stylistyce. Podziwiam autora, że mu się chciało. Niemniej jednak po pewnym czasie (niedługim, muszę z przykrością przyznać) tekst robi się męczący i w końcu nudnawy. Czyli w sumie utrzymany w klimacie Lovecrafta. Fanom pewnie by się spodobał (wyraźnie odniesienie do „Koloru z przestworzy” ), ale dla mnie to wada.
PRZEWOŹNIK
Opowiadanie jest historią strażnika portowego, który chcąc wykonywać swoją pracę, wchodzi na tajemniczy okręt. Nie spotyka tam jednak przemytników, których się spodziewa, a dziwne morsko-ludzkie stwory, o których nie jest w stanie zapomnieć.
Tekst bardzo w stylu Lovecrafta. Nawet dzieje się w okolicy Innsmouth. Pewnie dlatego nie za bardzo mi się podobał – zbyt przypominał oryginał. Tłumaczy to też wyróżnienie w konkursie.
PRZYBYSZ
Bohater w bookcrossingowej gablotce znajduje dziwną, pustą księgę. Podejrzewa, żesą w niej zapisane jakieś tajemnice sympatycznym atramentem, Postanawia zabrać ją do domu, gdzie jednak nie udaje mu się nic odczytać. Rzuca tomiszczem o ścianę, co powoduje się pojawienie jego sobowtóra. Początkowo jest super – bliźniacy zamieniają się w pracy i obowiązkach domowych, a każdy z nich ma czas na wakacje i relaks. Ale wiadomo, że wszystko co dobre kiedyś się kończy…
Sam pomysł jest całkiem ciekawy, ale jak dla mnie autor trochę za bardzo rozwlókł opowieść. Chociaż ciężko mieć o to pretensje w numerze poświęconym Lovecraftowi. A może nawet księga jest jakimś odniesieniem do „Necronomiconu”? Może za bardzo popłynęłam, bo tekst chyba nie brał udziału w konkursie.
TWÓJ STARY
List ojca osadzonego w więzieniu do syna. Opowiada swoje losy i opisuje planowaną ucieczkę.
Początkowo jest całkiem ciekawie (mimo ciągłego powtarzania słów „twój stary”), potem moje zainteresowanie przygasło, ale przyznam, że końcówka jest naprawdę dobra.
WSPOLNY MIANOWNIK
Nie będzie SPOILEREM jeśli napiszę, że tytułowym wspólnym mianownikiem jest strzelba Strzelba, która ma związek z kilkoma zbrodniami, które najwyraźniej sama zainicjowała. Można się tego naprawdę szybko domyślić. Mimo tej oczywistości opowiadanie jest całkiem przyjemne i nieźle napisane.
Szkoda, że w posłowiu autor tłumaczy, skąd wziął pomysł. Uprzedził jedno pytanie z wywiadu, gdyby został histerykiem miesiąca. Z drugiej strony fajnie jest od razu wiedzieć, skąd ludziom takie rzeczy przychodzą do głowy ;)
ZA DALĄ DAL
Akcja dotyczy gór. Bohater uwielbia po nich chodzić i teraz wybrał się w Tatry,by odpocząć po ciężkim tygodniu w pracy. Jest sam i udaje mu się zaobserwować zjawisko zwane widmem Brockenu. Nie jest to jego pierwszy raz, ale ten postanawia utrwalić na kliszy.
Więcej nie zdradzę, ale powiem tylko, że opowiadanie podobało mi się. Nawiązywało do twórczości Lovecrafta (według mnie powinno zostać nagrodzone, jeśli zostało nadesłane na konkurs!), ale autor pisał w zupełnie innym stylu i klimacie. Dlatego (prawdopodobnie) opowiadanie było dla mnie ciekawe i wciągające. Trochę tylko żałuję, że nie ma ciągu dalszego. Autorze, twórz! :)
MAŁA SZKALANA BUTELKA
Załoga małego stateczku (o czym dowiadujemy się z przypisu) odnajduje butelkę z oznaczoną drogą do skarbu. Jednak [SPOILER] wszystko okazuje się jedynie żartem [/SPOILER]. Ciężko opisać to bez spoilera, bo opowiadanko jest naprawdę krótkie. Nie zdradzam jednak szczegółów.
Dla mnie jest to najlepsze opowiadanie Lovecrafta, które czytałam, mimo że napisał je w wieku sześciu lat (więcej o moich wrażeniach z lektury tego pana w notce „Zew Cthulhu”).

Ogólnie gratuluję wszystkim opublikowanym, choć ten numer nie będzie należał do moich ulubionych ze względu na lovecraftowski klimat, którego fanką nie jestem.

2 komentarze:

  1. Wielkie dzięki za wytknięcie błędu! :) Bez tego pewnie do końca życie bym go popełniał, a tak... za każdym razem co mi nie będzie pasowało... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To cieszę się, że z tego posta wynikło coś pozytywnego :D
      I mam nadzieję, że będę miała szansę przeczytać coś jeszcze, ale bardziej w moich klimatach ;)

      Usuń