W międzyczasie przeczytałam parę książek, ale uznałam, że
może lepiej będzie najpierw wrzucić „Histerię”, bo to na bieżąco. Ściągnęłam ją
na kindla jak tylko wyszła w formacie mobi i przeczytałam w niecałe 2 dni. Na
samym początku jest wywiad ze mną, jako że zostałam histeryczką stycznia. Na
konkurs „Love Cthulhu II” również wysłałam opowiadanie, jednak niestety nie
zdobyło żadnego miejsca. W sumie mało lovecraftowskie było, więc nie mam
większych pretensji ;)
W numerze znalazło się jedenaście opowiadań, z czego trzy
pochodzą z konkursu. Kolejność jest, jak poprzednio, alfabetyczna i w takiej
też opiszę tu opowiadania.
BESTIE
Trochę groza a trochę fantastyka w czasach chyba II wojny. W
każdym razie jakiejś wojny. Niewielki oddział dostaje od miejscowego informację
o masakrze w pobliskiej wiosce. Na miejscu znajduje krwawe ślady i rozczłonkowane
ciała. Po krótkim dochodzeniu okazuje się, że sprawcami są jakby wilkołaki.
Tekst jest nieźle napisany, całkiem ciekawy, chociaż nie w
moim klimacie. No i zachęca do czekania na ciąg dalszy.
CIASTECZKOWY POTWÓR
Ten tytuł od razu do mnie przemówił i wiedziałam, że chcę
przeczytać to opowiadanie. Jest to historia mężczyzny, który jedzie pociągiem i
we śnie chyba wspomina swoje dzieciństwo. Wtedy też usłyszał o ciasteczkowym
potworze i nawet próbował na niego polować.
Przyznam, że się zawiodłam. Chyba tego nie ogarnęłam po
prostu, bo nie wiem, czemu potwór miałby być ciasteczkowy. Bo w opowieści ma
ciastka zamiast oczu? Ale z opisu (bo chyba to jego spotyka bohater) nie
wynika, żeby miał te ciastka… Czuję niedosyt i nie zrozumiałam, o co chodzi z
ciatseckzowym potworem i co odbiera ta osoba, która odbiera.
OD STRONY MORZA
Zwycięzca konkursu „Love Cthulhu II”. W Lovecraftowskim
klimacie, ale inna. Może zwyciężyła dlatego, że nie jest opowiedziana z
perspektywy obcego, który się boi przedwiecznych.
Bohaterem jest mężczyzna powoli przemieniający się (jak
ludzie z Innsmouth u Lovecrafta).Kiedy większość mieszkańców jego miasteczka
wyjeżdża na Święta przechodzi on kolejny etap przemiany i postanawia wybić
pozostałych, łącznie z zostawionym pod jego opieką psem sąsiadki, by
przygotować miasteczko na nadejście Przedwiecznych.
Tekst na pewno jest utrzymany w klimacie, ale napisany jest
nieco ciekawiej. Może chodzi o te krótkie opisy sąsiadów? Zirytowało mnie tylko
słówko „ów” przy opisie ryby. I nie jest to pierwszy tekst w którym widzę coś
takiego. Ludzie! To się odmienia przez rodzaje: ów, owa, owo! Tyle, musiałam
wylać swoją frustrację.
OJCIEC
Bohater ucieka przed cieniem i decyduje się przejść przez
okno w pokoju Ericha Zanna. Ma nadzieję, że to go uratuje, ale robi się tylko
dziwniej.
Tekst zdobył drugie miejsce w konkursie, ale nie jestem w
stanie wiele więcej o nim napisać. Dla mnie jest jakby zlepkiem oderwanych od
siebie fragmentów, które łączy bohater. Niezbyt mi się podobał, ale trzeba
przyznać, że do Lovecrafta nawiązywał wyraźnie. Czasem wręcz walił nim po
twarzy.
POETA GWIAZDOWY
Jest to opowieść o tarnowskim rozpustniku, który nabawiwszy
się choroby wenerycznej szuka wrażeń w innych dziedzinach życia. W końcu natyka
się na astronoma, który przeżył dziwne przygody na bagnach.
Początkowo byłam zachwycona tym, że język opowiadania
utrzymany jest w renesansowo (?) poetyckiej stylistyce. Podziwiam autora, że mu
się chciało. Niemniej jednak po pewnym czasie (niedługim, muszę z przykrością
przyznać) tekst robi się męczący i w końcu nudnawy. Czyli w sumie utrzymany w
klimacie Lovecrafta. Fanom pewnie by się spodobał (wyraźnie odniesienie do „Koloru
z przestworzy” ), ale dla mnie to wada.
PRZEWOŹNIK
Opowiadanie jest historią strażnika portowego, który chcąc
wykonywać swoją pracę, wchodzi na tajemniczy okręt. Nie spotyka tam jednak
przemytników, których się spodziewa, a dziwne morsko-ludzkie stwory, o których
nie jest w stanie zapomnieć.
Tekst bardzo w stylu Lovecrafta. Nawet dzieje się w okolicy
Innsmouth. Pewnie dlatego nie za bardzo mi się podobał – zbyt przypominał oryginał.
Tłumaczy to też wyróżnienie w konkursie.
PRZYBYSZ
Bohater w bookcrossingowej gablotce znajduje dziwną, pustą
księgę. Podejrzewa, żesą w niej zapisane jakieś tajemnice sympatycznym
atramentem, Postanawia zabrać ją do domu, gdzie jednak nie udaje mu się nic
odczytać. Rzuca tomiszczem o ścianę, co powoduje się pojawienie jego sobowtóra.
Początkowo jest super – bliźniacy zamieniają się w pracy i obowiązkach
domowych, a każdy z nich ma czas na wakacje i relaks. Ale wiadomo, że wszystko
co dobre kiedyś się kończy…
Sam pomysł jest całkiem ciekawy, ale jak dla mnie autor
trochę za bardzo rozwlókł opowieść. Chociaż ciężko mieć o to pretensje w
numerze poświęconym Lovecraftowi. A może nawet księga jest jakimś odniesieniem
do „Necronomiconu”? Może za bardzo popłynęłam, bo tekst chyba nie brał udziału
w konkursie.
TWÓJ STARY
List ojca osadzonego w więzieniu do syna. Opowiada swoje
losy i opisuje planowaną ucieczkę.
Początkowo jest całkiem ciekawie (mimo ciągłego powtarzania słów
„twój stary”), potem moje zainteresowanie przygasło, ale przyznam, że końcówka
jest naprawdę dobra.
WSPOLNY MIANOWNIK
Nie będzie SPOILEREM jeśli napiszę, że tytułowym wspólnym
mianownikiem jest strzelba Strzelba, która ma związek z kilkoma zbrodniami,
które najwyraźniej sama zainicjowała. Można się tego naprawdę szybko domyślić.
Mimo tej oczywistości opowiadanie jest całkiem przyjemne i nieźle napisane.
Szkoda, że w posłowiu autor tłumaczy, skąd wziął pomysł.
Uprzedził jedno pytanie z wywiadu, gdyby został histerykiem miesiąca. Z drugiej
strony fajnie jest od razu wiedzieć, skąd ludziom takie rzeczy przychodzą do
głowy ;)
ZA DALĄ DAL
Akcja dotyczy gór. Bohater uwielbia po nich chodzić i teraz
wybrał się w Tatry,by odpocząć po ciężkim tygodniu w pracy. Jest sam i udaje mu
się zaobserwować zjawisko zwane widmem Brockenu. Nie jest to jego pierwszy raz,
ale ten postanawia utrwalić na kliszy.
Więcej nie zdradzę, ale powiem tylko, że opowiadanie
podobało mi się. Nawiązywało do twórczości Lovecrafta (według mnie powinno
zostać nagrodzone, jeśli zostało nadesłane na konkurs!), ale autor pisał w
zupełnie innym stylu i klimacie. Dlatego (prawdopodobnie) opowiadanie było dla
mnie ciekawe i wciągające. Trochę tylko żałuję, że nie ma ciągu dalszego.
Autorze, twórz! :)
MAŁA SZKALANA BUTELKA
Załoga małego stateczku (o czym dowiadujemy się z przypisu)
odnajduje butelkę z oznaczoną drogą do skarbu. Jednak [SPOILER] wszystko
okazuje się jedynie żartem [/SPOILER]. Ciężko opisać to bez spoilera, bo
opowiadanko jest naprawdę krótkie. Nie zdradzam jednak szczegółów.
Dla mnie jest to najlepsze opowiadanie Lovecrafta, które
czytałam, mimo że napisał je w wieku sześciu lat (więcej o moich wrażeniach z
lektury tego pana w notce „Zew Cthulhu”).
Ogólnie gratuluję wszystkim opublikowanym, choć ten numer nie
będzie należał do moich ulubionych ze względu na lovecraftowski klimat, którego
fanką nie jestem.
Wielkie dzięki za wytknięcie błędu! :) Bez tego pewnie do końca życie bym go popełniał, a tak... za każdym razem co mi nie będzie pasowało... ;)
OdpowiedzUsuńTo cieszę się, że z tego posta wynikło coś pozytywnego :D
UsuńI mam nadzieję, że będę miała szansę przeczytać coś jeszcze, ale bardziej w moich klimatach ;)