piątek, 30 sierpnia 2013

Smoczy pazur

       
Smoczy pazur- Artur Baniewicz

        Kolejna książka, której sobie zażyczyłam, nie mając pojęcia o treści. Jest to pierwszy tom trylogii (przynajmniej na to na razie wygląda). Dopiero kiedy przyszła na nią pora przeczytałam tylną okładkę. Opis mnie zachęcił "tęsknisz za wiedźminem? Przeczytaj o czarokrążcy!". Autor- Artur Baniewicz- jest wielkim fanem Andrzeja Sapkowskiego i napisał swoją książkę z żalu po zakończeniu sagi o wiedźminie. No, trzeba przyznać- brzmi zachęcająco.
         Książka zawiera 4 pierwsze księgi sagi o czarokrążcy- Debrenie z Domeyki. Jest to wędrowny czarodziej, który trudni się tym, co akurat wpadnie pod rękę i może zapełnić sakiewkę. Wiemy o nim tyle, że nie należy do najmłodszych (ale do starych też jeszcze nie), jest magiem uniwersyteckim (czyli uczonym) i z jakiegoś powodu nie siedzi na dupie w rodzimej Lelonii tylko podróżuje, szukając okazji do zarobku.
        Nie będę opisywać każdej księgi z osobna, myślę, że wystarczy ogólny zarys, o czym opowiadają. Przede wszystkim rzecz dzieje się w świecie stworzonym przez autora. Jest on momentami niepokojąco podobny do naszego, tylko nazwy krajów są inne. Rozwój cywilizacyjny jest w okolicach naszego renesansu (nie jestem najlepsza z tego, kiedy, co wynaleziono, ale wydaje mi się, że średniowiecze bohaterowie mają już za sobą). Część opowieści opiera się na bajkach/ legendach/ historiach, które wszyscy znamy. Mam tu na myśli konkretnie Kopciuszka i don Kichota. Historie te opowiedziane są w inny sposób, nie trzymają się dokładnie źródła. I, oczywiście, plącze się po nich nasz magun. Pozostałe dwie historie są chyba od początku do końca wytworem autora (chociaż nie jestem pewna, nie znam przecież wszystkich opowieści, które zostały kiedykolwiek stworzone). Niestety, drugie opowiadanie w tomie "Grzywna i groszy siedem" jest dla mnie zupełnie niejasne. Coś się dzieje, ktoś coś pali, ktoś gdzieś krzyczy, inny ktoś strzela. Nie wiem, co się tam dzieje. Przyznaję się do tego bez bicia (jeśli ktoś czytał i może mi wyjaśnić, to będę wdzięczna). A szkoda, bo opowiadanie zawiera intrygującą tajemnicę, lekko niepokojącą, ale ciekawą. Poza tym wygląda na to, że jest ono kluczowe dla dalszych losów maguna (poznaje on tam osobę, której imię przewija się w kolejnych opowiadaniach). Dlatego żałuję, że nie udało mi się go rozgryźć i zrozumieć rozwiązania tajemnicy.
      Może wypadałoby też wspomnieć o tytułowym opowiadaniu "Smoczy pazur". Jak już pisałam, według mnie, nie jest oparte na żadnej znanej historii. Magun ląduje na smoczej wyspie. Jednak zamiast smoka na wyspie, znajduje dziewczynę na statku. Okazuje się, że miała być przeznaczona na ofiarę dla smoka. Serce Debrena mięknie i postanawia pomóc dziewczynie. Na drodze do tego wzniosłego celu staje mu jednak masa przeszkód. Domniemany smok, trupy współtowarzyszy podróży, rycerz, który miał pokonać smoka... Na szczęście magun odnajduje też sojuszników (admirała statku, bo nie do końca floty, i jego prawą rękę), którzy zobowiązują się chronić dziewczynę przed ofiarowaniem niecnemu smokowi. Historia jest ciekawa, momentami zaskakująca.
       Książkę czytało się całkiem dobrze pod względem stylistycznym, gorzej z drukiem. Strony mają niewielkie marginesy i interlinię. Kiedy jest jakiś dłuży akapit, a już nie daj Boże wypowiedź na całą stronę, to oczy zaczynają boleć i czytanie męczy. Mówię oczywiście o wydaniu, które ja mam, ale wydaje mi się, że jest tylko jedno. Opowiadania są ciekawe, przedstawione w oryginalny sposób. szkoda tylko, że to jedno jest takie dziwne, nieskładne...

Ocena: 6

1 komentarz:

  1. Zaciekawiłaś mnie. A teraz zdanie, które powtarzam co rusz, nie tyko w komentarzach u Ciebie: jak będę miała okazję, to przeczytam. :) Lubię takie klimaty, nie do końca serio, przeróbki znanych historii, baśni.

    OdpowiedzUsuń