
W tej części nie jest już tak różowo, jak w poprzedniej…
Oczywiście wiemy, że Marcusowi i Ariel udało się wydostać z ruin. Kobieta
postanawia jednak ukryć swoje możliwości magiczne przed Naczelnymi. Marcus opowiada
całą historię, ale Ariel neguje ją, twierdząc, że Marcus majaczy przez
obrażenia i zmęczenie. Mimo to Naczelni zaczynają ją uważniej obserwować. Tym
bardziej że skłania ich do tego wszechwiedząca Oriana (mądra wiedźma z
bagien?). Nie wiedzą, jak wielką moc ma Ariel, jednak wiedzą, że jest ona
ogromna. Wierzą, że dziecko jej i Marcusa będzie na tyle potężne, by stać się
wyczekiwanym Dziewiątym Magiem. Ale mimo że para ma się ku sobie, nie mogą
oficjalnie być razem (w tym świecie panuje system Losowań. Nie ma rodzin,
dzieci są płodzone przez przypadkowych rodziców, a następnie oddawane do oaz na
wychowanie). Dlatego naczelni wymyślają podstęp i podają Ariel eliksir miłosny.
Nie wiedzą jednak, że ktoś dodał do niego również ordonu (narkotyk), który
silnie odurza i powoduje bezpłodność.
Nie będę mówić dokładnie, jak sprawa się rozwiązuje, jednak
wszyscy są wściekli. W międzyczasie Marcus i Fabien odkrywają, kto stoi za
próbami zniwelowania mocy magicznego źródła (które chroni miasta). Ale do
pokonania go potrzebna jest oczywiście Ariel, która zostaje zmuszona do stanięcia
do próby na Naczelnego Maga. Przechodzi ją pomyślnie i likwiduje w swoim
mieście system losowań. Szybko jednak rezygnuje ze swojej funkcji, gdy
dowiaduje się, że Marcus nie żyje. Zrozpaczona Ariel wraca do naszego świata.
Potem (tak, dopiero potem) sprawa robi się bardziej
zagmatwana. Okazuje się, że Marcus jednak żyje i przybywa po ukochaną. Jest
jednak bardzo słaby, a Ariel odczytuje w jego myślach, że został wysłany, aby
sprowadzić ją do świata Dziewięciu Miast, jednak nie chce jej pozwolić tam
wrócić, bo grozi jej niebezpieczeństwo. Ale bohaterka nie byłaby sobą, gdyby
jednak nie wróciła. Okazuje się, że pokonany przez nią Magnus (ten zły gość od
magicznego źródła) żyje i w dodatku jest jej bratem. Co jeszcze lepsze, to
wcale nie on jest głównym złym, a jego życie nie trwa długo. Czytelnik szybko
domyśli się, że głównym czarnym charakterem jest Oriana. Z cienia rządziła
miastami, a teraz postanowiła wyjść na światło dzienne. W dodatku sprawiła, że
Marcus jej służy i jest gotów zaatakować i zabić Ariel.
Dobra, nie będę ciągnęła dalej tej opowieści. Powiem tylko
tyle, że Ariel umiera przynajmniej dwa razy a w międzyczasie sprowadza do
równoległego świata córkę, która niezwykle szybko dorasta.
Ta część jest nieco gorsza od pierwszej. Tamtą można
spokojnie podpiąć pod literaturę młodzieżową, tę już nie. Są seksy, śmierci i
zdrady (zaczarowany Marcus nie jest jedynym zdrajcą – tyle powiem). Wyjaśniają
się niektóre rzeczy, ale wszystko napisane jest dużo bardziej chaotycznie. Mimo
to samo czytanie wciąż jest przyjemne i lekkie. Tylko treść trochę gorzej
ułożona.
W wyzwaniu uznam to może za Q pik – jedna znana książka (w
sumie chyba w ogóle jedyna napisana). Jako książkę traktuję całą trylogię, gdyż
tomy kończą się w takich miejscach, jakby po prostu trzeba było pociąć gdzieś
historię, bo się nie zmieściła.