czwartek, 2 lutego 2017

Pan Lodowego Ogrodu III

Po drodze do Ziemi Ognia Vuko toczy liczne walki, zabijając ludzi Węży i „kraby”. Z jegnego z nich uwalnia młodą dziewczynę, nie jest ona zadowolona, bez pancerza czuje się niepewnie i zagrożona, ale podąża za Drakkainenem. Nie wiem, czy odegra później jakąś rolę, ale pasowałoby mi, żeby tak było. Kiedy Vuko powraca do Ludzi Ognia pojawia się Kruczy Cień, który oddaje Drakkainenowi jego magiczną włócznię, przy okazji informując o jej właściwościach – sama namierza czyniącego w zasięgu wzroku i bardzo ciężko się przed nią obronić. Nocny Wędrowiec postanawia zebrać drużynę (w końcu należy to zrobić przed wyruszeniem w drogę) i ruszyć z włócznią na van Dykena. Ma to być szybki atak z zaskoczenia, mający na celu zabicie Ziemianina. Niestety plan nie wypala, ponieważ Aaken sprowadził do siebie Oba Niedźwiedzie, który postanowił przyciągnąć włócznię na siebie i umrzeć. Drużyna powraca znowu do Ziemi Ognia i zastaje na zatoce lodowy drakkar. Vuko postanawia na niego wsiąść i sprawdzić, co się stanie.
Z kolei nasz książę Filar został porwany. Okazuje się, że przez Kirenenów. W obozie poznaje dziewczynę o imieniu Woda i to ona staje się jego motywacją do dalszej walki. Musi jednak szybko ruszać w dalszą drogę, gdyż jego śladem podąża brutalny demon, mordujący wszystkich, z którymi się zetknął. Na dalszą drogę zostają mu przydzieleni dodatkowi czterej zwiadowcy. Po drodze Brus postanawia ściągnąć demona na siebie, tym bardziej że nie jest już w stanie panować nad osobowością kapłana. Razem z towarzyszami Filar zaciąga się do karawany idącej na Erg Krańca Świata i na miejscu postanawia oddać się w niewolę, by dostać się na Ziemię Niedźwiedzi (w inny sposób człowiek nie może przekroczyć granicy).

W tym tomie zacznę od Filara, bo wydaje mi się, że jego historia staje się tu ważniejsza. Nasi zwiadowcy mają ze sobą poukrywaną broń, jednak nie chcą od razu uciekać w obawie, że od razu zostaną złapani lub po prostu zgubią się w obcym kraju. Ustalają, że uciekną na wiosnę i spotkają się przy ujściu rzeki najbliżej na zachód. Na targu niewolników zostają rozdzieleni – N’dele (wysoki Kebiryjczyk) zostaje z tłumaczem jako jego zawodnik do walk, Filar i Benkej (Amitrajczyk, który woli filozofię cesarza Kirenena) zostają sprzedani tłustej kobiecie imieniem Lśniąca Rosą, a losy Snopa są nam nieznane – zostaje jeszcze na targu. Tam cały czas Filarowi najbardziej dokucza Udułaj – amitrajski niewolnik, który zyskał sobie względy Lśniącej Rosą, przedstawiając jej kult Podziemnej Matki.
Lśniąca Rosą jest nie tylko tłusta, ale też okrutna a i inteligencją nie grzeszy. Filarowi powoli udaje się wkraść w jej łaski i zyskać zaufanie (robi to przez łóżku, czując obrzydzenie do samego siebie). W tym samym czasie cały czas spiskuje i obmyśla plan ucieczki. Ostatecznie postanawia uwolnić męża Lśniącej Rosą i w ten sposób powrócić na wolność (mąż jest więziony przez nią, podtruwany i wszyscy myślą, że zaginął na wyprawie). W końcu pewnej nocy Filar i Benkej realizują swój plan, dostają znak wolności i odchodzą na północ w kierunku wybrzeża.
Nasi bohaterowie jednak nie znają kraju, w którym się znaleźli, i błąkają się poza drogami. W ten sposób trafiają do Doliny Naszej Pani Bolesnej. Jest to dolina, w której ludzie zostali przemienieni przez potężną Czyniącą w różne stwory (fauny, centaury) i właściwie ubezwłasnowolnieni, żeby nie robili sobie i nikomu krzywdy. Żeby uspokoić Czyniącą i inne jej twory (tak zwane leśne dzieci) uczą się piosenki. Hiszpańskiej piosenki, więc czytelnik od razu się domyśla, że Czyniąca pochodzi z naszego świata. To dzięki tej piosence Filarowi udaje się uciec, niestety po drodze zostaje oddzielony od Benkeja, ale obiecuje mu, że wróci. Nasz niedoszły przyszły cesarz trafia na rzekę i zaciąga się na łódź, która ma go dowieźć nad samo morze.
A co z Vuko? Vuko i jego kumple – Spalle, Warfnir, Grunaldi i Sylfana – płyną sobie lodowym drakkarem. Drakkainen powoli odkrywa tajemnice statku – odkrywa kuchnię a nawet toalety. Za pomocą magii udaje mu się też przejąć sterowanie nas okrętem. Dzięki temu zawija do Żmijowego Gardła, żeby przed podróżą sprawdzić jeszcze, czy ktoś nie zostawił dla niego wiadomości o dziwnych obcych. Wiadomości są, ale raczej kiepskie. Rodzina informatora i on sam są otumanieni narkotykami i Nocni Wędrowcy wpadają w pułapkę  amitrajskiego kapłana Szkarłata. Przy dużej gimnastyce udaje im się wykaraskać, ale Szkarłat ucieka, a oni właściwie nic nie wiedzą. Poza tym, że nie są bezpieczni, a wojna jest coraz bliżej. Wracają na swój lodowy drakkar i płyną. Prawdopodobnie do Lodowego Ogrodu.
No i tak naprawdę dopiero tutaj, czyli za połową trzeciego tomu tak naprawdę zaczynamy dowiadywać się czegoś o tytułowym Lodowym Ogrodzie. Wcześniej w każdym tomie była o nim dosłownie jedna wzmianka. Tutaj najpierw Grunaldi opowiada swoją historię, jak dotarł do Lodowego Ogrodu i większość jego towarzyszy tam została lub zginęła. Dlatego nasi bohaterowie starają się być bardzo ostrożni. Na miejscu okazuje się, że Lodowy Ogród stworzył Fjolsfinn – Norweg, który ocalał ze stacji badawczej. Założył sobie taką małą utopię, do której ściągnął ludzi i próbuje utrzymać ją w odosobnieniu i spokoju. Nie wiem, skąd się dowiedział o Vuko (mogłam to przegapić), ale szybko się dogadują i odnajdują wspólny cel. Drakkainen uświadamia mu, że długo nie pozostanie na uboczu, bo Lodowy Ogród jest ogromnym skupiskiem magii i Aaken oraz Podziemna Matka (ostatnia z czwórki ocalałych, nie pamiętam nazwiska) na pewno nie pozostawią go samemu sobie.

Przeleciałam prawie całą książkę, ale trudno. W tym tomie się bardzo dużo działo u Filara, trochę mniej u Drakkainena. Wydaje mi się, że spokojnie można by ją bardziej podzielić i moment, w którym ja skończyłam swoje streszczenie bardziej nadawałby się na zakończenie tomu niż ten, który wybrał autor. No ale jego wybór. Zapraszam na ostatnią notkę, gdzie dokończę trzeci tom, streszczę czwarty (jest najdłuższy i jeszcze nie skończyłam) i wypowiem się ogólnie o cyklu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz