Tym razem Magazyn Histeria ogłosił GOTycki konkurs. To
całkowicie moje klimaty, więc bardzo cieszyłam się na ten numer. Miałam
nadzieję, że podobnie jak poprzedni, cały będzie w określonym stylu. Bo w sumie
czym byłaby groza bez starych zamczysk (koniecznie zamczysk a nie zamków!),
tajemnic i niegodziwości ludzkiej. Zwłaszcza bez tego ostatniego groza chyba by
nie istniała. Ale w tekstach gotyckich wszystko to jest spowite często
wiktoriańską mgłą tajemnicy i zjawisk fantastycznych. Co prawda w dzisiejszych
czasach większość tych powieści wydaje się taka sama, ale wciąż zachowują swój
niesamowity klimat, który sprawia, że przyjemnie się je czyta. Przynajmniej dla
mnie. Dlatego z niecierpliwością czekałam na formaty mobilne tego numeru. A kiedy
się doczekałam, pochłonęłam całość w półtora dnia.
BAGNISKO
Młody mężczyzna mieszka w odziedziczonym po rodzinie
podupadającym zamczysku. Mieszka tam sam, a tekst jest jego opowiadaniem o
rodzinie. Otóż ród spowity jest tajemnicą – znani są tylko jego męscy
członkowie, którzy są z wiekiem coraz dziwniejsi i wykazują niezdrowe
zainteresowanie bulwami rosnącymi na brzegu pobliskiego bagniska.
Opowiadanie aż wali w twarz gotykiem. Zamczysko, ponura
okolica, tajemnica rodzinna – czego więcej chcieć? ;) Bardzo spodobało mi się
takie otwarcie numeru (wiem, że kolejność opowiadań jest alfabetyczna, ale tym
razem jest to wyjątkowe trafienie). Brakowało mi tylko ostatecznego wyjaśnienia
zagadki, to znaczy początków zagadki. Ale opowiadanie jest wyraźnie w klimacie
i w ogóle nie dziwi mnie wyróżnienie jury.
CZERWONY BALON
Rzecz dzieje się w szpitalu psychiatrycznym. Narracja
pierwszoosobowa – pacjent opisuje, czemu u trafił (oczywiście niesłusznie) i co
się dzieje na bieżąco. W jego celi pojawia się sąsiad, który chce zorganizować
ucieczkę tytułowym czerwonym balonem.
Opowiadanie całkiem ciekawe, pozakonkursowe, chociaż mi się
kojarzyło z fragmentami „Draculi” Brama Stokera. Ogólnie było dobre, tylko coś
mi nie pasowało w zakończeniu.
DIABEŁ ALBINOS I BRUDNY CZŁOWIEK
Córka głównego bohatera została zgwałcona i od tej pory i on
i ona patrzą na mężczyzn inaczej. A główny bohater pragnie też zemsty na
winowajcy. Pewnego dnia spotyka kogoś, kto chce mu pomóc. Ponieważ jest t
diabeł, pomoc nie jest darmowa.
To opowiadanie średnio mi się podobało. Tytuł intrygujący,
ale całość chyba za bardzo osadzona w rzeczywistości jak dla mnie. Chociaż
muszę przyznać, że zakończenie jest przewrotne.
DO OJCA BERTOLDA
Opowiadanie ma formę listu młodego kapłana do jego przełożonego,
w którym wyznaje swoje grzechy. Po nieudanej akcji wojennej bohater trafia do
dworu w środku puszczy Pilickiej, gdzie gospodarz i jego córka opiekują się
nim. Kiedy okazuje się, że kapłan trafił tu przez przypadek, gospodarz zaczyna
go dużo chłodniej traktować. Wkrótce bohater zakochuje się w gospodyni i dzięki
tej bliskości odkrywa mroczną tajemnicę – w pobliskim kościele trzymana jest
jej siostra, uznana za opętaną.
To opowiadanie wygrało konkurs. Ale dla mnie brakuje w nim
zakończenia – tak jakby urywa się i czytelnik zadaje sobie pytanie „i co dalej?
Wszyscy tak po prostu poszli w swoją stronę?” Pomijając to, tekst rzeczywiście
jest utrzymany w konwencji gotyckiej, choć ma mniej tego mrocznego klimatu,
który mi się tak mocno z gotykiem kojarzy.
KIEDY KOLBAMI W DRZWI ZAŁOMOCĄ
Rok 1981. Rodzice ośmiolatka działają w Solidarności. Po
ogłoszeniu stanu wojennego ojciec musi się ukrywać i uciekać. Tuż przed
Świętami chłopiec zostaje wysłany do przyjaciółki babci z pomarańczami, ale po
drodze zostaje potrącony przez samochód MO. Funkcjonariusze właśnie są w
trakcie akcji i ich przełożony decyduje nie pomagać dziecku, a w ostateczności
zabrać go ze sobą i odstawić do szpitala po akcji. Znając prawa rządzące
opowiadaniami, nie jest trudno domyślić się, że MO jedzie pojmać ojca głównego
bohatera.
Na początku tekst kojarzył mi się z „Wrońcem” – myślałam, że
to będzie stan wojenny z perspektywy dziecka. Ale nie. To opowiadanie jest dużo
bardziej poważne i bardzo smutne. Ogólnie było dobre, ale nie podobało mi się
właśnie przez ten smutek. Oczywiście, z konkursem nie miało nic wspólnego, ale
autorowi gratuluję kunsztu i polecam pisać więcej.
LATAJĄCY OLENDER
Opowieść wojenna. Polski oddział chce przejąć wyspy zajęte
przez Austriaków i prosi o pomoc mieszkańców – Olendrów. Ich przywódcą jest
stary mężczyzna, który ma już obmyślony plan i obiecuje pomoc. Po tytule
opowiadania można się domyślić, że jest kapitanem pewnego statku-widmo.
Opowiadanie niezłe, choć nie w moich klimatach. No i mało w
nim grozy jakiejkolwiek.
SKĄD?
Bohaterem jest profesor uniwersytecki, który wybrał się na
wakacje na wieś. Po drodze spotyka kondukt pogrzebowy niedoszłego zięcia
swojego gospodarza. W międzyczasie spotyka jakiegoś pustelnika, wspomina
młodość, a okazuje się, że córka gospodarza jest opętana.
To opowiadanie było dziwne (podobnie jak moje streszczenie).
Przez długi czas właściwie nie wiadomo, co się kiedy dzieje i po co. A na
koniec zostajemy zarzuceni metafizycznymi pytaniami i odpowiedziami.
W STRONĘ MROKU
Na początku mamy jakieś przyjęcie, na którym poznajemy
doktora, który był na wyprawie w dzikich stronach. Potem dowiadujemy się, że
doktora ściga bestia-demon z tychże dzikich stron. Bestia wygląda jak lew
(niektórzy mówią, że duży pies) i w sumie nie wiadomo, czy jest prawdziwa czy
nie – raz jest opisywana jak zwykłe zwierzę, a raz jak właśnie jakiś demon o
dziwnej inteligencji.
Autorem opowiadania jest gość specjalny, który na swoim
koncie ma przynajmniej jedną książkę (nie znam autora, ale to nic nie znaczy).
Ale mi to opowiadanie zupełnie się nie podobało. Nie podobały mi się zmiany
narratora, że nie byłam pewna, kto w tej chwili mówi. Nie podobało mi się, że
nie wiedziałam, kiedy właściwie i w jakiej rzeczywistości dzieje się akcja. I
nie podobało mi się, że wszystko było strasznie niejasne i pomieszane.
WŁADCY DUSZ
Rzecz dzieje się w barze, gdzie stary wyjadacz opowiada
swoją historię, jak był rozbójnikiem.
Nie jestem w stanie napisać nic więcej, bo praktycznie nic
nie pamiętam. To opowiadanie również było dziwne, pomieszane, poplątane i
niejasne. Nie wiem, o czym było i nie podobało mi się. Nie zauważyłam też w nim
elementów grozy, chyba że takiej przyziemnej – mamy spotkanie z
rozbójnikiem-mordercą. Ale ja wolę coś bardziej fantastycznego.
ZŁO
Główny bohater został wynajęty do pilnowania dworku
myśliwskiego w lesie. Obowiązki przejął od starego dozorcy, a po pewnym czasie
w dworku zaczynają dziać się dziwne rzeczy.
To opowiadanie dostało wyróżnienie magazynu Histeria w
konkursie. Niby mamy tajemnicę, dworek w dzikich leśnych ostępach, dziwne
wydarzenia, ale… Dla mnie mało tu gotyku i tajemnicy też niedużo… Gdyby nie
gotyckie założenie, to opowiadanie według mnie nie jest złe.
PRZED ŚWITEM
W szpitalu pod opieką siostry zakonnej przebywa pacjent. Był
grzesznikiem i opowiada o tym siostrze. Przeczuwa, że przed świtem umrze.
Opowiadanie Władysława Reymonta. Ale niestety ciężko
powiedzieć coś więcej o jego fabule. Nie podobało mi się – było długie i nudne.
A i grozy w nim jak dla mnie nie było. W porównaniu do świetnego „Wampira” to
opowiadanie było słabe.
Historia Grozy
Na końcu numeru mamy artykuł dotyczący opowieści grozy.
Artykuł sam w sobie mógłby być ciekawy, ale druga jego połowa to praktycznie
same cytaty z „Frankensteina”. I to jeszcze jest do zniesienia, ale… Tekst
chyba nie przeszedł żadnej korekty. Ciężko mi się wypowiadać o jego treści, bo
przez straszną stylistykę i gramatykę bardzo trudno było go zrozumieć.
Dlatego, drodzy autorzy, wiedzcie, że korekta nie służy
wytknięciu Wam błędów, ale ułatwieniu późniejszemu czytelnikowi lektury.
Stosujcie się przynajmniej do niektórych zaleceń korektorów i redaktorów, a
Wasze teksty będą prawdopodobnie lepiej przyswajane.
Jeszcze jedna uwaga na koniec – według mnie w samym
magazynie powinny być jakieś oznaczenia przy opowiadaniach konkursowych.
Przyjemnie jest wiedzieć, że czyta się akurat zwycięski tekst ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz