sobota, 10 czerwca 2017

Magazyn Histeria XX

Tym razem Magazyn Histeria ogłosił GOTycki konkurs. To całkowicie moje klimaty, więc bardzo cieszyłam się na ten numer. Miałam nadzieję, że podobnie jak poprzedni, cały będzie w określonym stylu. Bo w sumie czym byłaby groza bez starych zamczysk (koniecznie zamczysk a nie zamków!), tajemnic i niegodziwości ludzkiej. Zwłaszcza bez tego ostatniego groza chyba by nie istniała. Ale w tekstach gotyckich wszystko to jest spowite często wiktoriańską mgłą tajemnicy i zjawisk fantastycznych. Co prawda w dzisiejszych czasach większość tych powieści wydaje się taka sama, ale wciąż zachowują swój niesamowity klimat, który sprawia, że przyjemnie się je czyta. Przynajmniej dla mnie. Dlatego z niecierpliwością czekałam na formaty mobilne tego numeru. A kiedy się doczekałam, pochłonęłam całość w półtora dnia.


BAGNISKO
Młody mężczyzna mieszka w odziedziczonym po rodzinie podupadającym zamczysku. Mieszka tam sam, a tekst jest jego opowiadaniem o rodzinie. Otóż ród spowity jest tajemnicą – znani są tylko jego męscy członkowie, którzy są z wiekiem coraz dziwniejsi i wykazują niezdrowe zainteresowanie bulwami rosnącymi na brzegu pobliskiego bagniska.
Opowiadanie aż wali w twarz gotykiem. Zamczysko, ponura okolica, tajemnica rodzinna – czego więcej chcieć? ;) Bardzo spodobało mi się takie otwarcie numeru (wiem, że kolejność opowiadań jest alfabetyczna, ale tym razem jest to wyjątkowe trafienie). Brakowało mi tylko ostatecznego wyjaśnienia zagadki, to znaczy początków zagadki. Ale opowiadanie jest wyraźnie w klimacie i w ogóle nie dziwi mnie wyróżnienie jury.
CZERWONY BALON
Rzecz dzieje się w szpitalu psychiatrycznym. Narracja pierwszoosobowa – pacjent opisuje, czemu u trafił (oczywiście niesłusznie) i co się dzieje na bieżąco. W jego celi pojawia się sąsiad, który chce zorganizować ucieczkę tytułowym czerwonym balonem.
Opowiadanie całkiem ciekawe, pozakonkursowe, chociaż mi się kojarzyło z fragmentami „Draculi” Brama Stokera. Ogólnie było dobre, tylko coś mi nie pasowało w zakończeniu.
DIABEŁ ALBINOS I BRUDNY CZŁOWIEK
Córka głównego bohatera została zgwałcona i od tej pory i on i ona patrzą na mężczyzn inaczej. A główny bohater pragnie też zemsty na winowajcy. Pewnego dnia spotyka kogoś, kto chce mu pomóc. Ponieważ jest t diabeł, pomoc nie jest darmowa.
To opowiadanie średnio mi się podobało. Tytuł intrygujący, ale całość chyba za bardzo osadzona w rzeczywistości jak dla mnie. Chociaż muszę przyznać, że zakończenie jest przewrotne.
DO OJCA BERTOLDA
Opowiadanie ma formę listu młodego kapłana do jego przełożonego, w którym wyznaje swoje grzechy. Po nieudanej akcji wojennej bohater trafia do dworu w środku puszczy Pilickiej, gdzie gospodarz i jego córka opiekują się nim. Kiedy okazuje się, że kapłan trafił tu przez przypadek, gospodarz zaczyna go dużo chłodniej traktować. Wkrótce bohater zakochuje się w gospodyni i dzięki tej bliskości odkrywa mroczną tajemnicę – w pobliskim kościele trzymana jest jej siostra, uznana za opętaną.
To opowiadanie wygrało konkurs. Ale dla mnie brakuje w nim zakończenia – tak jakby urywa się i czytelnik zadaje sobie pytanie „i co dalej? Wszyscy tak po prostu poszli w swoją stronę?” Pomijając to, tekst rzeczywiście jest utrzymany w konwencji gotyckiej, choć ma mniej tego mrocznego klimatu, który mi się tak mocno z gotykiem kojarzy.
KIEDY KOLBAMI W DRZWI ZAŁOMOCĄ
Rok 1981. Rodzice ośmiolatka działają w Solidarności. Po ogłoszeniu stanu wojennego ojciec musi się ukrywać i uciekać. Tuż przed Świętami chłopiec zostaje wysłany do przyjaciółki babci z pomarańczami, ale po drodze zostaje potrącony przez samochód MO. Funkcjonariusze właśnie są w trakcie akcji i ich przełożony decyduje nie pomagać dziecku, a w ostateczności zabrać go ze sobą i odstawić do szpitala po akcji. Znając prawa rządzące opowiadaniami, nie jest trudno domyślić się, że MO jedzie pojmać ojca głównego bohatera.
Na początku tekst kojarzył mi się z „Wrońcem” – myślałam, że to będzie stan wojenny z perspektywy dziecka. Ale nie. To opowiadanie jest dużo bardziej poważne i bardzo smutne. Ogólnie było dobre, ale nie podobało mi się właśnie przez ten smutek. Oczywiście, z konkursem nie miało nic wspólnego, ale autorowi gratuluję kunsztu i polecam pisać więcej.
LATAJĄCY OLENDER
Opowieść wojenna. Polski oddział chce przejąć wyspy zajęte przez Austriaków i prosi o pomoc mieszkańców – Olendrów. Ich przywódcą jest stary mężczyzna, który ma już obmyślony plan i obiecuje pomoc. Po tytule opowiadania można się domyślić, że jest kapitanem pewnego statku-widmo.
Opowiadanie niezłe, choć nie w moich klimatach. No i mało w nim grozy jakiejkolwiek.
SKĄD?
Bohaterem jest profesor uniwersytecki, który wybrał się na wakacje na wieś. Po drodze spotyka kondukt pogrzebowy niedoszłego zięcia swojego gospodarza. W międzyczasie spotyka jakiegoś pustelnika, wspomina młodość, a okazuje się, że córka gospodarza jest opętana.
To opowiadanie było dziwne (podobnie jak moje streszczenie). Przez długi czas właściwie nie wiadomo, co się kiedy dzieje i po co. A na koniec zostajemy zarzuceni metafizycznymi pytaniami i odpowiedziami.
W STRONĘ MROKU
Na początku mamy jakieś przyjęcie, na którym poznajemy doktora, który był na wyprawie w dzikich stronach. Potem dowiadujemy się, że doktora ściga bestia-demon z tychże dzikich stron. Bestia wygląda jak lew (niektórzy mówią, że duży pies) i w sumie nie wiadomo, czy jest prawdziwa czy nie – raz jest opisywana jak zwykłe zwierzę, a raz jak właśnie jakiś demon o dziwnej inteligencji.
Autorem opowiadania jest gość specjalny, który na swoim koncie ma przynajmniej jedną książkę (nie znam autora, ale to nic nie znaczy). Ale mi to opowiadanie zupełnie się nie podobało. Nie podobały mi się zmiany narratora, że nie byłam pewna, kto w tej chwili mówi. Nie podobało mi się, że nie wiedziałam, kiedy właściwie i w jakiej rzeczywistości dzieje się akcja. I nie podobało mi się, że wszystko było strasznie niejasne i pomieszane.
WŁADCY DUSZ
Rzecz dzieje się w barze, gdzie stary wyjadacz opowiada swoją historię, jak był rozbójnikiem.
Nie jestem w stanie napisać nic więcej, bo praktycznie nic nie pamiętam. To opowiadanie również było dziwne, pomieszane, poplątane i niejasne. Nie wiem, o czym było i nie podobało mi się. Nie zauważyłam też w nim elementów grozy, chyba że takiej przyziemnej – mamy spotkanie z rozbójnikiem-mordercą. Ale ja wolę coś bardziej fantastycznego.
ZŁO
Główny bohater został wynajęty do pilnowania dworku myśliwskiego w lesie. Obowiązki przejął od starego dozorcy, a po pewnym czasie w dworku zaczynają dziać się dziwne rzeczy.
To opowiadanie dostało wyróżnienie magazynu Histeria w konkursie. Niby mamy tajemnicę, dworek w dzikich leśnych ostępach, dziwne wydarzenia, ale… Dla mnie mało tu gotyku i tajemnicy też niedużo… Gdyby nie gotyckie założenie, to opowiadanie według mnie nie jest złe.
PRZED ŚWITEM
W szpitalu pod opieką siostry zakonnej przebywa pacjent. Był grzesznikiem i opowiada o tym siostrze. Przeczuwa, że przed świtem umrze.
Opowiadanie Władysława Reymonta. Ale niestety ciężko powiedzieć coś więcej o jego fabule. Nie podobało mi się – było długie i nudne. A i grozy w nim jak dla mnie nie było. W porównaniu do świetnego „Wampira” to opowiadanie było słabe.
Historia Grozy
Na końcu numeru mamy artykuł dotyczący opowieści grozy. Artykuł sam w sobie mógłby być ciekawy, ale druga jego połowa to praktycznie same cytaty z „Frankensteina”. I to jeszcze jest do zniesienia, ale… Tekst chyba nie przeszedł żadnej korekty. Ciężko mi się wypowiadać o jego treści, bo przez straszną stylistykę i gramatykę bardzo trudno było go zrozumieć.
Dlatego, drodzy autorzy, wiedzcie, że korekta nie służy wytknięciu Wam błędów, ale ułatwieniu późniejszemu czytelnikowi lektury. Stosujcie się przynajmniej do niektórych zaleceń korektorów i redaktorów, a Wasze teksty będą prawdopodobnie lepiej przyswajane.

Jeszcze jedna uwaga na koniec – według mnie w samym magazynie powinny być jakieś oznaczenia przy opowiadaniach konkursowych. Przyjemnie jest wiedzieć, że czyta się akurat zwycięski tekst ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz