środa, 21 czerwca 2017

Dodatki do serii o Harrym Potterze


Ztymi trzema książkami był przez długi czas ogromny problem. Jak z „Ostatnim bohaterem” Pratchetta. Nie było ich. Skończył się nakład, książek nie dało się nigdzie kupić, a na allegro i grupach sprzedażowych chodziły w horrendalnych cenach. W tym wypadku śledziłam to z lekkim uśmiechem na ustach (inaczej niż w wypadku „Ostatniego bohatera”), bo nie zależało mi aż ta bardzo na ich posiadaniu. Sagę o Harrym Potterze lubię, filmy też były w porządku, uważam się za fankę, ale nie jakąś ogromną. Chociaż przyznaję, że książki wyglądały całkiem ładnie na tych zdjęciach, które były publikowane.
Ale popyt rodzi podaż – powstały nowe polskie wydania wszystkich trzech książek i wyszły w połowie marca. Uznałam, że w sumie nie zaszkodzi mi, jak kupię je sobie, póki jeszcze są, w normalnych cenach. Zamówiłam wszystkie naraz i przyszły akurat na moje urodziny.

Baśnie Barda Beedle'a

Chwilę zastanawiałam się, od czego zacząć i wybrała „Baśnie Barda Beedle’a” – miałam chęć na lekką przyjemną lekturę, a tak właśnie kojarzą mi się baśnie.
Książka składa się z kilku opowieści, z których jedną znamy już z sagi o Potterze (o insygniach śmierci). Są to baśnie dla czarodziejów, które mówią o tym, że trzeba być dobrym, prawym i pomagać słabszym. Czyli to samo co w naszych, mugolskich baśniach. Z jednym wyjątkiem – magia w nich jest traktowana jako coś zwyczajnego i często posługuje się nią główny bohater (a nie potężny wrogi lub sprzyjający mag). No i mugole są przedstawiani jako te właśnie słabsze istoty, którym należy pomagać.
Nie będę opisywać treści tych baśni, bo nie wydaje mi się to potrzebne. Tym bardziej, że są one opatrzone jeszcze komentarzem samego Albusa Dumbledore’a, co stanowi dodatkowy smaczek dla fanów. Czyta się je przyjemnie i szybko. A ogromną ozdobą książki są ilustracje, które są po prostu przepiękne! Bardzo ładne, szczegółowe stanowią świetny dodatek do historii.

Quidditch przez wieki


Tę książkę wybrałam jako drugą jako prawdopodobnie najmniej interesującą dla mnie. Okazała się jednak całkiem ciekawa (poza paroma fragmentami), bo w sposób zupełnie nie nudny opisywała historię quidditcha i anegdotki z nim związane. Bardzo mi się podobała ewolucja gry i przepisów. Nudnawe były tylko opisy drużyn.











Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć

Ostatnia z tych trzech książek. Liczyłam, szczerze mówiąc, na coś więcej. To znaczy, zgodnie z moimi oczekiwaniami, książka jest po prostu spisem nazw i krótkich opisów magicznych sworzeń.
Ale liczyłam, że opisy będą nieco ciekawsze (miejsce występowania i wygląd, w dodatku czasem kiepsko opisany). No i że przy każdym będzie ilustracja. Niestety, obrazków było niewiele i uważam, że to jest największa wada tej książki.
Z kolei największą zaletą jest chyba wstęp, który opisuje kłopoty z trudnościami związanymi z definicją fantastycznych stworzeń. Polecam.
Dzisiejszym wydaniom w środku na pewno nic nie brakuje. Uważam tylko, że poprzednie wydania miały ładniejsze, ciekawsze okładki.

Warto jeszcze wspomnieć, że dochód ze sprzedaży książek jest przekazywany organizacjom charytatywnym Lumoc i Comic Relief, które opisane są pod koniec książek. I bardzo się cieszę, że przez kupno książki przyczyniłam się choć  małym stopniu do pomocy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz