piątek, 20 stycznia 2017

Odkurzacz czarownicy

To kolejna książka Pratchetta wydana przez Rebis i druga zawierająca opowiadania dla dzieci napisane przez młodego Terry’ego. Kiedy tylko dowiedziałam się, że jest w planach czekałam aż ukaże się w zapowiedziach. W końcu zniecierpliwiona napisałam do wydawnictwa, które potwierdziło premierę w listopadzie. W związku z tym postanowiłam zażyczyć sobie książki na Święta lub kupić od razu samodzielnie, jeśli nikt by nie chciał tego zrobić. Na szczęście moja rodzina wie, że książki to coś, co sprawia mi najwięcej radości, więc chętnie wzięli moją listę (wyjątkowo krótką w tym roku) i sprezentowali wymarzone tomy.



„Odkurzacz czarownicy” jest w sumie podobny do „Smoków na zamku Ukruszon”, chociaż wydaje mi się, że te opowiadania są nieco… poważniejsze? Dojrzalsze? Wyraźnie są jednak skierowane do młodszych odbiorców. Chociaż z drugiej strony dużo rzeczy trzeba by było tłumaczyć dzisiejszym dzieciom, bo przecież Pratchett pisał w realiach swojego dzieciństwa. Mimo to myślę, że opowiadania mogłyby dzieciom przypaść do gustu. A niektóre mają też ciekawe smaczki (jak pieniądze, które ROSNĄ na drzewach), które rozbawią też dorosłych. Mi się czytało lekko i przyjemnie, chociaż nie jest to dla mnie arcydzieło. No i znowu pojawiło się opowiadanie nomowe – mam wrażenie, że czytałam jej już kilka razy, a jakoś dalej nie mogę się do tych Nomów jakoś mocniej przekonać…

Nie będę streszczać wszystkich opowiadań, bo to nie ma sensu. Ale polecam książkę dla dzieci, które jakoś interesują się fantastyką – tu mamy ją w lekkim wydaniu – i oczywiście dla fanów Pratchetta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz