Jak na razie wciąż trzymam się tradycji, że kiedy wychodzi
nowa „Histeria”, czytam ją zaraz po obecnej książce. Tym razem motywem konkursu
miało być opętanie. Ja sama nie miałam żadnego pomysłu, ale uznałam, że
opowiadania mogą być mocne. Spodziewałam się czegoś głęboko psychologicznego i
niepokojącego. Nadzieje jeszcze podjudziła okładka, która jest po prostu
genialna! Przyznaję, że kiedy zobaczyłam ją pierwszy raz, zrobiła na mnie
wrażenie i zachęciła do sięgnięcia po cały numer.
CIEMNY DOM POŚRÓD MODRZEWI
Matka kobiety umiera po raz kolejny. Nigdy nie miały dobrych
relacji (wynika to też pewnie z tego, że matka raczej nie chciała mieć dziecka),
ale córka idzie do niej w środku nocy przez wieś.
To opowiadanie wygrało konkurs. Przyznaję, że ma klimat.
Jest nieco niepokojące i mroczne. Nocna podróż córki przeplatana jest historią,
jak matka i jej siostra znalazły się w tym miejscu. I po raz kolejny powtórzę –
jest klimat. Coś niedopowiedzianego, gdzieś na granicy. I to mi się podobało.
Jednak mniej podobała mi się sama konstrukcja opowiadania
albo sposób pisania autora. Coś mi nie pasowało i przez to coś opowiadanie nie
przemówiło do mnie tak mocno, jak by mogło. Chociaż dzięki klimatowi rozumiem,
czemu opowiadanie mogło zwyciężyć w konkursie.
DE VITAE SENSU
Chłopak idzie za mężczyzną, który mu się nie podoba i zabija
go, co sprawia mu przyjemność.
W sumie tyle. Samo walenie flakami i krwią po twarzy nie
jest straszne. Marzenia chłopaka też nie. Straszne jest to, skąd to się bierze.
Nikomu nie życzę czegoś takiego
DZIEŃ NAUCZYCIELA
Sześcioro maturzystów wyjeżdża na długi weekend nad jezioro,
ale jedna z dziewczyn zostaje zamordowana. Sprawę dostaje mąż kuzynki
wychowawcy klasy.
To opowiadanie bardzo mi się podobało. Poza zakończeniem,
które zepsuło mi większość przyjemności (serio? Można było to po prostu uciąć
zdanie wcześniej i wrażenie byłoby dużo lepsze). Mimo całej sympatii dla tego
opowiadania nie zaliczyłabym go do gatunku grozy. Raczej jest to kryminał (dla
mnie absolutnie nie jest to wada!). I podejrzewam, że mógłby się całkiem nieźle
rozwinąć, gdyby autor go nieco wydłużył. Zachęcam!
MGŁA, Z KTÓREJ PRZYCHODZIMY
Mężczyzna przyjeżdża wieczorem do jakiegoś miasteczka, gdzie
nikt nie chce mówić, skąd się tu wziął. W końcu trafia na latarnika, który ma
mu ujawnić prawdę.
Z jednej strony trochę kojarzyło mi się to z Lovecraftem, a
z drugiej nie miało tego przytłaczającego klimatu. Może dla kogoś innego to
opowiadanie byłoby bardziej niepokojące, bo warsztatowo nie jest złe.
OPĘTANY Z ORNES
Pamiętnik/list księdza egzorcysty, który opisuje przypadek
opętania zakonnika w pewnym klasztorze.
Ok, zgadzam się, że jest to opowiadanie grozy. I ogólnie nie
jest złe, ale jakoś do mnie nie przemówiło. Nie wzbudziło lęku, grozy ani w
sumie nic większego. Nie znaczy to, że coś powinno być inaczej, po prostu nie
jest to mój typ literatury.
PRZYPADEK ADAMA C.
Zygmunt czuje się dręczony przez Halinę, która nie pozwala
mu jeść z talerza i każe załatwiać się na błotnistym podwórku.
Trudno opisać to opowiadanie, nie wchodząc w szczegóły i nie
zdradzając, o co chodzi. Chociaż czytelnik szybko domyśla się częściowej
prawdy, nie wie jednak wszystkiego. Na pewno w opowiadaniu zastosowana jest
ciekawa perspektywa – według mnie to bardzo oryginalny pomysł, dobry na coś
więcej.
TRZY SIOSTRY
Od pewnego czasu Basia ma koszmary, w których pojawia się
sad i jakaś obecność za nią. Tego ranka odwiedza ją Elwira, która szuka medium,
które pomoże jej dowiedzieć się, co się stało z jej ojcem. Dziewczyna pomyliła
piętra, ale Basia nie mówi jej o tym, bo okazuje się, że ojciec odszedł w sad,
a miejsce, gdzie Basia ma pojechać, jest jak to z jej snu.
Na miejscu poznaje ciotki Elwiry, które umieszczają ją w
pokoju dziewczyny. Pierwszej nocy Basia nie ma żadnych snów, co jedna z ciotek
podsumowuje, opowiadając starą rodzinną legendę o trzech siostrach. W skrócie opiera
się to na rymowance o niedźwiedziu – pierwsza noc nic, druga to ostrzeżenie, a
trzecia… wyrok.
To opowiadanie gościa specjalnego. Przyznaję, że nie
słyszałam wcześniej o pani Kowalskiej, ale chyba nie będę czytać jej rzeczy
przez dłuższy czas. Po raz pierwszy przy czytaniu „Histerii” bałam się czytać
opowiadanie przed snem i musiałam znaleźć sobie coś innego na noc. Brawo i oby
więcej takich tekstów! (może kiedyś jeszcze się odważę przeczytać coś tej pani)
VATICANUS
Dziennikarz chce poznać prawdę, którą skrywają archiwa
Watykanu. Niestety jego dotychczasowy informator zostaje odkryty, ale zdążył
dać mu kontakt do nowego przewodnika. Ksiądz wydaje się nieco dziwny.
Kolejny tekst gościa specjalnego, z antologii „Sinobrody”,
do której przeczytania się przymierzałam. Teraz poważnie się nad tym
zastanawiam. Opowiadanie początkowo trochę kojarzyło mi się z cyklem o Robercie
Langdonie. Potem przeszliśmy bardziej w sferę fantastyki, ale niestety dla mnie
nie było to fantastyczne. Stanowczo nie jest to mój typ tekstów – ani mnie
bawił ani straszył.
ZNAJDA
W czasie wakacji z rodzicami Tomek znajduje w krzakach psa,
który urwał się z łańcucha. Wbrew grymasom mamy kilka dni z rzędu chodzi go
dokarmiać.
Przez prawie całe opowiadanie towarzyszyło mi uczucie
niepokoju. Bałam się, że dzieciak zrobi ufnemu psu krzywdę. Ewentualnie, że to
pies zrobi coś rodzinie. W moim niepokoju tyle było zasługi autora, że
wprowadził psa, resztę zrobił zły świat i moja wyobraźnia. Tak naprawdę grozą
mają być ostatnie strony opowiadania, ale wtedy już byłam totalnie spokojna.
Zakończenie nie przeraziło ani nie zaniepokoiło mnie. Można by nawet
powiedzieć, że usatysfakcjonowało.
ŻÓŁTA KOKARDA
Poznajemy niemiecki oddział zwiadowczy, który w czasie
wyprawy znajduje (z ogromną pomocą psa) w podkopie dwie kobiety i pięcioletnie
bliźniaczki – uchodźców do Europy. Eskortują je do obozu przejściowego, gdzie
niektórzy z uchodźców dostają tytułowe żółte kokardy.
Przyznaję, że początkowo myślałam, że akcja dzieje się w
niedalekiej przyszłości, a oddział chroni Europę przed uchodźcami. Dopiero
później okazało się, że chodzi o II wojnę światową. Tak przynajmniej myślę.
Rodzaj grozy, który jest obecny w tym opowiadaniu jest niezwykle prozaiczny,
ale przez to też bardzo nieprzyjemny. Nie lubię tekstów wojennych, nie lubię…
takich rzeczy.
PRAWDZIWY OPIS WYPADKU Z P. WALDEMAREM
Główny bohater chce przeprowadzić eksperyment z magnetyzmem
na kimś bardzo bliskim śmierci (chyba?). Obiektem zgadza się być jego znajomy,
który choruje na suchoty i niedługo ma umrzeć.
Tekst E.A. Poego. Nie podobał mi się bardzo był nudny,
przepełniony jakimś pseudonaukowym i pseudomedycznym bełkotem. Chyba najgorszy
w całym numerze, na pewno dla mnie najbardziej męczący.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz