To druga część „Idź i czekaj mrozów”, które bardzo mi się
podobało. Przez pewien czas liczyłam, że może ta część również pojawi się w
jakimś pakiecie, potem wylądowała z tyłu głowy i tak została. Aż zobaczyłam na
facebooku pytanie o fantastykę z mitologią słowiańską w tle i polecenie książek
Marty Krajewskiej. O drugiej części wypowiadano się równie dobrze, jak o
pierwszej, więc uznałam, że najwyższy czas. Kupiłam e-booka i z przyjemnością
zaczęłam czytać.
W prologu widzimy scenę, gdzie mieszkańcy Doliny chcą
zlinczować trzech przybyszów, posądzając ich o bycie wilkołakiem. Opiekunka
broni ich, a kowal zarzuca, że wilkołak w wiosce jest już od Szczodrych Godów.
Następnie cofamy się w czasie do tychże Godów (przesilenie
zimowe). Venda zszywa wilcze skórki w pelerynę, co wedle tradycji miało uchroni
mieszkańców Doliny przed wilkarami. Wszystko poszło dobrze i zabawa była
świetna, dopóki nie okazało się, że ktoś ukradł pelerynę ze stojaka. Wedle
podań ten, kto założy na siebie wilczą szubę, zamienia się w wilkołaka.
Oczywiście nikt się nie przyznaje, a peleryna niedługo się odnajduje.
Niewiele później, podczas wesela Jady (przyjaciółki Vendy) i
chmurnika prawda wychodzi na jaw: pelerynę ukradł brat Jady, Sadko i jego
przyjaciel Irke. Było to głupie chłopięce wyzwanie, mające pokazać ich odwagę.
Zarzekali się, że żaden peleryny nie założył. Opiekunka wierzyła w to, bo wciąż
wyczuwała w niej moc, jednak postanowiła przeprowadzić próbę i sprowadzić
chłopców do siebie na czas pełni, żeby sprawdzić, czy któryś się nie przemieni.
A w razie czego przy pomocy DaWerna powstrzymać wilkołaka.
Chłopcy byli czyści, jednak pojawił się wilkołak. Żeby
przywrócić Wernowi życie, Venda obiecała Panu Lasu rok ze swojego życia. Po tej
nocy zrozumiała, że oznaczało to comiesięczne przemiany w wilkołaka. Co prawda
żartownisie byli czyści, ale Wilcza Dolina była w niebezpieczeństwie. Pierwszej
nocy Wernowi udało się zaprosić wilkołaczycę do biegu ze stadem, ale na kolejne
miesiące musieli wymyślić coś bardziej pewnego. Wtajemniczyli we wszystko
chmurnika, który miał zamykać Vendę na noc w jednej z Zachodnich Jaskiń.
W międzyczasie do wioski przybyło trzech obcych. Jeden z
nich był bardzo nieprzyjemny i niegrzeczny, jeden udawał przyjaznego, a
najmłodszy był bardzo cichy. Twierdzili, że szukają skarbu wilkarów i prosili o
możliwość zostania w wiosce. Mieszkańcy nie lubią obcych, ale zgadzają się, z
czego wynika potem sporo kłopotów.
Kolejnym wątkiem jest dziecko Atry, a raczej jego brak. Pod
koniec pierwszego tomu dziewczyna urodziła, ale upiory (jeden z nich jest
ojcem) porwały malucha do siebie. Venda nie ma wiele czasu, by zająć się tą
sprawą, więc Atra postanawia sama to zrobić.
Ten tom dorównuje poziomem pierwszemu – jest ciekawy,
wciągający, lekko, przyjemnie napisany. Historia jest bardzo dobra i ciężko się
od niej oderwać. Co tu dużo mówić – bardzo dobra, bardzo dobrze napisana
książka. Czekam na trzeci tom (a patrząc po zakończeniu na pewno taki będzie)!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz