Tak, zdaję sobie sprawę, jak to brzmi… Ale fani tacy jak ja
pewnie od razu skojarzą, o co chodzi. Otóż książka „Świat kupek” autorstwa
panny Felicity Beedle pojawia się w „Niuchu” jako ulubiona książeczka małego
Sama. Coś już dzwoni? Tak, chodzi o Pratchetta ;) Młody Sam jest synem Vimesa,
który bardzo poważnie podchodzi do czytania dziecku. Dlatego kupił maluchowi
jego ulubioną książeczkę z autografem autorki. I właśnie tę książkę dostajemy
również my.
Młody Geoffrey musi na jakiś czas zamieszkać u swojej babci
w Ankh-Morpork. Już pierwszego dnia pobytu poznaje tamtejszego ogrodnika
Prostego Starego Humphreya, który informuje młodzieńca, że ptasia kupka może
przynosić szczęście. Od tego momentu chłopiec interesuje się kupkami, czyli
tym, skąd się biorą, jakie mają właściwości, jak wyglądają kupki różnych
stworzeń i co się z nimi dzieje. Postanawia też założyć w szopie babci pierwsze
na świecie muzeum kupek i zebrać do niego okazy od każdego żywego stworzenia.
O dziwo dorośli (poza służącą babci) w ogóle się nie dziwią,
a nawet pomagają Geoffreyowi w realizowaniu pasji. Babcia zabiera go do
królewskiej menażerii, a nawet pomaga zapoznać się z sir Harrym Królem, który w
temacie kupek jest chyba najlepiej obeznanym człowiekiem w Ankh-Morpork.
Przyznaję, że nie jest to najlepsza książka, jaką czytałam.
Ale wierzę, że chłopiec może zainteresować się kupkami i za naprawdę świetne
uważam nie ograniczanie go w tym. To, że nawet dystyngowana babcia wspiera
pasję wnuka jest naprawdę wspaniałe. W naszym świecie też tak powinno być!
Wierzę też, że książka dużo ciekawsza może być dla dzieci, bo tłumaczy wiele
spraw związanych z kupką. Okazuje się, że to jednak nie do końca jest lektura
dla mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz