Wzięłam się za to właściwie dlatego, że jak już zacznę jakąś
książkę albo cykl to muszę skończyć.
Mam taki wewnętrzny przymus i tyle. „Czarnoksiężnik
z Archipelagu” czytany po raz drugi mnie nie urzekł (może za szybko się za
niego wzięłam), ale za pierwszym razem całkiem mi się podobał. Dlatego wzięłam
się za „Grobowce Atuanu”.
Od początku wypatrywałam Geda zwanego Krogulcem, jednak dość
szybko uświadomiłam sobie, że to nie on będzie tu głównym bohaterem. Akcja
dzieje się parę (nie wiadomo, ile dokładnie) lat później niż „Czarnoksiężnik…”
i nieco na wschód – na Atuanie. Atuan należy do Wysp Kargadu, gdzie ludzie mają
jasny kolor skóry (w przeciwieństwie do Geda i innych z Archipelagu) i nie
wierzą lub nienawidzą magii. Główną bohaterką jest Tenar, poznajemy ją, gdy ma
cztery lata. Następnie widzimy kilka fragmentów jej życia i moment, kiedy staje
się Archą i Odrodzoną Kapłanką.
Archa znaczy Pożarta. Dowiadujemy się, że dziewczyna służy
Bezimiennym, mocom Ciemności, które panują w Miejscu Grobowców i pod nim. Tylko
Odrodzona Kapłanka ma wstęp do niektórych miejsc i tylko ona wie niektóre
rzeczy. Wiedzę zdobywa ucząc się od najwyższych kapłanek Bliźniaczych Bóstw i
Boga-Króla oraz samodzielnie zwiedzając podziemia.
Książka wydawała mi się naprawdę interesująca, podobał mi
się nastrój tajemnicy i mroku. Ciekawie opisane były też niektóre obrzędy i
tradycje związane z czcią Bezimiennych. Jednak teraz, po przeczytaniu,
zauważam, że było tego w rzeczywistości bardzo niewiele. Czuję pewien niedosyt
związany z ominiętymi fragmentami życia Archy i nie znając podstaw jej kultu.
Mimo tego niedosytu, w jakiś sposób mam wrażenie, że autorka opisała wszystko.
To bardzo dziwne wrażenie. „Czarnoksiężnik…” też był jakby zbyt okrojony,
jednak tworzył spójną całość i czytelnik nie miał problemu w zorientowaniu się,
o co chodzi.
Ostatecznie w powieści pojawia się również Ged (informacja
dla tych, którzy by za nim tęsknili), jednak jest już mężczyzną i potężnym
magiem, a nie uczącym się chłopcem, który dopiero co przestał pasać kozy.
Jeśli chodzi o wyzwanie… Zawsze mam z tym problem, niech
więc będzie 2 trefl.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz