czwartek, 2 kwietnia 2015

Grobowiec

Jak nietrudno się domyślić z moich poprzednich notek – strasznie napaliłam się na Prestona i Childa. Nie chciałam jednak zaczynać żadnej kolejnej serii – potrzebowałam pojedynczej książki. Chociaż w sumie nie potrzebowałam, bo na półkach w domu jeszcze kilka na mnie czeka… W każdym razie przypadkiem natknęłam się na nową (chyba nawet najnowszą) książkę Lincolna Childa, odnalazłam ją w pobliskiej bibliotece i poleciałam wypożyczyć.

„Grobowiec” zaczyna się w szpitalu, gdzie lekarz na dyżurze dostaje na stół ofiarę z wypadku. Ofiarą jest jego żona i akcja prologu kończy się nieudaną reanimacją… Następnie przenosimy się kilka lat do przodu, a głównym bohaterem okazuje się Jeremy Logan. Powoli dowiadujemy się, że zostaje on wezwany przez dawnego przyjaciela Ethana Rusha, anestezjologa, który prowadzi interesujące badania…

Otóż to właśnie doktor Rush jest lekarzem, którego poznajemy w prologu. I szybko się okazuje, że jego żona nie umarła. Nie do końca. Jennifer aż przez 14 minut znajdowała się w stanie śmierci klinicznej, jednak udało się przywrócić ją do życia. I to właśnie bada w swoim ośrodku Rush – przypadki osób, które umarły, lecz powróciły. Brzmi ciekawie? Jak dla mnie bardzo! Ale nie to jest tematem książki. O pracy Rusha dowiadujemy się niemalże marginalnie. Zarówno lekarz jak i Logan mają wyruszyć w podróż i zostają zatrudnieni przez słynnego łowcę skarbów, Portera Stone’a. Dowiadujemy się, że ich zadaniem jest pomoc przy odnalezieniu grobowca Narmera, prawdopodobnie pierwszego faraona zjednoczonego Egiptu. Sprawa jest o tyle skomplikowana, że grobowiec ten nie znajduje się w Dolinie Królów, a gdzieś pod powierzchnią Suddu, ogromne bagnisko utworzone przez Nil w Sudanie Południowym. Legenda głosi, że Narmer tam właśnie chciał być pogrzebany, żeby nikt nie niepokoił jego szczątków (co, jak wiemy, spotkało wielu późniejszych faraonów). Zagwarantować miała do odległość od Egiptu i sam Sudd, rozrastający się i tworzący naturalną ochronę.
Wszystko brzmi super, ale kim właściwie jest Jeremy Logan i jaka jest jego rola w ekspedycji? Logan sam siebie nazywa „enigmatologiem”, czyli przekładając „na nasze” jest badaczem zjawisk paranormalnych. Trochę wróżka, trochę pogromca duchów… te klimaty. Ma na swoim koncie między innymi sprawę potwora z Loch Ness. Mając tę wiedzę, łatwo się domyślić, co jest zadaniem Logana. Na grobowcach faraonów zwykle ciążą klątwy, a nasz enigmatolog ma tę konkretną klątwę odkryć, zrozumieć i najlepiej przełamać. To jest jego główne zadanie. W międzyczasie jednak okazuje się, że Logan musi sobie radzić z innymi sprawami na stacji, takimi jak spontaniczne zapłony generatorów, znikające przedmioty i pojawiające się na bagnie postaci…
Książka jest napisana naprawdę nieźle, autor dozuje nam informacje o bohaterach, razem z napięciem. Druga połowa powieści jest wciągająca i przeczytałam ją praktycznie jednym tchem. Byłam bardzo ciekawa, co i dlaczego się dzieje. Mimo to, po zakończeniu, czuję niedosyt. Niedosyt Egiptu – niby opowiadają coś o Narmerze, ale nie jest tego dużo. I niedosyt wyjaśnień – zakończenie jest bardzo niesatysfakcjonujące. Chętnie przeczytałabym jeszcze jeden rozdział albo epilog, który rozwiałby wszelkie moje wątpliwości.

Wyzwanie coraz mniej mi się podoba… :P Czytam ciekawe książki, a mam problem z przypisaniem ich do konkretnych kart. Obawiam się, że niektóre mogę niedługo zacząć dublować, bo nie pasują do kategorii, które mi zostały… Tymczasem „Grobowiec” zostanie 2 karo (ma 400 stron).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz