wtorek, 31 marca 2015

Długi Mars

Ta książka zajęła mi aż dwa tygodnie. Raz, że nie przepadam za cyklem o Długiej Ziemi. Dwa, że na początku, kiedy siadałam do niej przypominało mi się, że Terry Pratchett nie żyje. No ale „Długi Mars” czekał na mnie na półce od stycznia i trzeba było się wreszcie za niego wziąć.

Powieść rozłożona jest na kilka części. Pierwsza z nich to wyprawa kapitan Maggie Kauffman w głąb Długiej Ziemi aż do świata 250 000 000. Ekspedycja ma mieć charakter badawczy, a przy okazji dobrze by było, gdyby odkryto, co się stało z Armstrongiem I – twainem, który jakiś czas wcześniej zaginął. Maggie zabiera ze sobą na pokład trolle, grupę Chińczyków i przedstawiciela beagli – Śnieżka. Taka mieszana załoga ma pokazać zjednoczenie, a równocześnie pomóc pani kapitan dostrzec inne punkty widzenia niż jej własny.

Druga historia należy do Joshuy Valiente i Paula Spencera Wagonera. Ten drugi ma ledwo dziewiętnaście lat, a Joshuę poznał jeszcze w dzieciństwie. Od początku Paul był ponadprzeciętnie inteligentny, co sprawiało problemu zarówno w szkole jak i w relacjach z ludźmi. Podczas akcji powieści dowiadujemy się, że Paul nie jest jedyny – część osób z jego pokolenia ma podobne zdolności i problemy. Określają siebie jako Następnych – nowych, ulepszonych ludzi. Mówią, że w stosunku do ludzi czują się tak, jak ludzie w odniesieniu do szympansów. A to prowadzi tylko do kłopotów.
Ostatnia i może najważniejsza część książki dotyczy Sally Linsay i jej ojca, Willisa. Mężczyzna po kilkunastu latach bez znaku życia odzywa się do córki i prosi, by zjawiła się przy Szczelinie (przerwie w Długiej Ziemi). Proponuje jej wylot na Marsa i zbadanie go. Wie, że ze Szczeliny taka podróż będzie najłatwiejsza – nie będą musieli wchodzić w przestrzeń kosmiczną, bo już w niej będą. Willis nie chce zdradzić swojego prawdziwego celu, tłumaczy córce, że chce sprawdzić, czy na Marsie można przekraczać i jeśli tak, czy na którymś Marsie wykształciło się życie. Sally zgadza się lecieć z ojcem pod warunkiem, że wezmą ze sobą starego i doświadczonego astronautę Franka Wooda. Kobieta poznała go w poprzedniej części cyklu, gdy związał się z jej niemalże przyjaciółką.
Wnioskując po tytule powieści, nie trudno się domyślić, że przekraczanie na Marsie jest możliwe. Mężczyźni i Sally pokonują kilka tysięcy Marsów, niekiedy spotykając na nich życie, powoli poznając lepiej siebie i motywy Willisa.
Pod koniec książki wszystkie trzy historie się łączą – troje bohaterów wraca na Ziemię Podstawową i razem rozwiązują (przynajmniej tymczasowo) sprawę Następnych. Nie jest to jednak ostatnia część cyklu (to potwierdzona informacja, sprawdziłam w internecie), co wyraźnie widać. Przede wszystkim nie zostaje zamknięty wątek Długiego Marsa i tego, co kosmiczni podróżni tam odkryli. Angielska wersja kolejnej części ma się ukazać 18 czerwca, więc u nas pewnie nieco później. Mimo że nie przepadam za science fiction, Joshuą Valiente i Długą Ziemią, czekam na następny tom i na pewno go kupię.

Jeśli chodzi o oznaczenie w wyzwaniu, to było to zaplanowane science fiction, więc 9 kier.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz