sobota, 14 marca 2015

Brudny szmal

We wrześniu (chyba) wszedł do kin film pod tym tytułem, ponoć oparty o opowiadanie Lehane’a. A

w grudniu wyszła w Polsce książka „Brudny szmal”. Nie jestem pewna, czy to rozwinięte opowiadanie, czy może książka na podstawie filmu na podstawie opowiadania (coś jak „Lekarstwo na miłość” Chmielewskiej). Ale nie to jest najważniejsze. Kiedy zobaczyłam, że jest film, postanowiłam przeczytać książkę i go obejrzeć. Ostatnio miałam jednak inne literackie priorytety do kupienia, więc zdecydowałam poczekać aż książka trafi do biblioteki. Chyba, że trwałoby to bardzo długo, wtedy pewnie bym ją kupiła. Na szczęście w pobliskiej bibliotece „Brudny szmal” pojawił się już pod koniec lutego (a może nawet w połowie albo na początku) i nie czekałam na niego długo (najpierw kończyłam Pendergasta, a potem męczyłam Ziemiomorze).
„Brudny szmal” to opowieść o Bobie, który pracuje w barze kuzyna Marva. Wszyscy nazywają go kuzynek, ale akurat Bob rzeczywiście jest z nim spokrewniony. Bar nie do końca należy do Marva – 8 lat wcześniej został przejęty przez czeczeńską mafię/gang/inną dużą, zorganizowaną grupę przestępców. Mimo to nazwa została, podobnie pracownicy i prawie nikt poza nimi nie wie, do kogo naprawdę należy bar. Przestępcy używają czasem baru jako dziupli – zostawiają tam pieniądze, które następnie ktoś dla nich odbiera. W jakiś sposób ma to służyć „praniu” tych pieniędzy (nie znam się, nie rozumiem tego ;) ) i stąd właśnie tytuł książki.
Bob jest bardzo religijnym mężczyzną, przyjaźni się z księdzem ze swojej parafii i co niedzielę albo nawet codziennie zjawia się w kościele. Nigdy jednak nie przyjmuje komunii, co zauważa inny parafianin, policjant Torres. Jest on w pewien sposób istotą postacią, ponieważ prowadzi śledztwo, gdy bar kuzyna Marva zostaje okradziony. Ze względu na widywanie Boba w kościele stara się traktować go jak sprzymierzeńca w śledztwie (w każdym razie na początku), a Bob wyjawia mu szczegóły, o których niekoniecznie powinien mówić. Niewiele one jednak pomagają.
Pewnego wieczora Bob, idąc do domu, słyszy hałas z kubła na śmieci. Odnajduje w nim pobitego szczeniaka. Jego znaleziskiem interesuje się kobieta, Nadia, w której śmietniku był pies. Ponieważ pomagała kiedyś u weterynarza, teraz radzi Bobowi, co powinien zrobić i kupić, by móc zatrzymać psa. Szczeniak jest ważny w powieści, ponieważ, kiedy pojawia się jego były właściciel, na światło dzienne zaczynają wychodzić różne brudy.
Książka tak naprawdę nie jest zła, czytało mi się ją bardzo dobrze i szybko – świetnie napisana, wciągająca. Mimo to mam wrażenie, że nie dzieje się w niej wiele. No i nie umywa się do „Wyspy tajemnic”, ale to po prostu arcydzieło ;) Dennis Lehane trzyma poziom dobrej literatury, a „Brudny szmal” jest całkiem ciekawym kryminałem. Z mocno zaskakującym zakończeniem.

W wyzwaniu uznam tę książkę za Króla pik, bo gatunek: kryminał już jest zajęty ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz