„Rogi” postanowiłam przeczytać, jak tylko obejrzałam film.
Przede wszystkim chciałam zrozumieć, o co właściwie chodzi z tymi wężami. Więc
kiedy wypożyczałam „Brudny szmal” poszłam też do półki z horrorami i wzięłam
książkę Joego Hilla. Wiecie, że jest on synem Stephena Kinga? Ja nie wiedziałam
przed przeczytaniem tej książki.
Z jednej strony wydaje się, że historia jest podobna, jak w
filmie. Merrin, ukochana Iga Perrisha, zostaje zamordowana, a oskarżony o to
zostaje chłopak. Pewnego dnia (w książce jest to rok po tragedii, w filmie mija
ledwie kilka dni) Ig budzi się z rogami na głowie. Okazuje się, że rogi mają
magiczne moce – sprawiają, że ludzie mówią dokładnie to, co myślą, a Ig jest w
stanie nakłonić ich do ulegania najgorszym instynktom. Dzięki tej nowoodkrytej
mocy chłopak próbuje rozwikłać zagadkę śmierci ukochanej.
W książce główna fabuła przeplata się ze wspomnieniami
bohaterów, zarówno z dzieciństwa jak i z późniejszych lat. Kilka wątków zostało
przedstawionych w filmie (krzyżyk Merrin, podtopienie Iga, zerwanie, domek na
drzewie). I właściwie na tym podobieństwa się kończą. Tak naprawdę książka
opowiada historię zupełnie innych bohaterów niż ci przedstawienia w filmie.
Glenna jest po prostu zagubioną i zakompleksioną dziewczyną, która nie wie,
czego chce, więc oddaje się wszystkim po kolei. Merrin nie jest szczerozłota i
czysta jak łza – już na początku znajomości okłamuje Iga, a potem mówi mu, że
miała ochotę się nim zabawić. Jednak najgorsze, co zrobiła – nieudolne zerwanie
z Igiem – jest przedstawione tak samo. Niby wydaje się, że go kochała, ale
kochająca osoba powiedziałaby, że jest chora i niedługo umrzeć. Lee w filmie
jest postacią, którą na początku bardzo się lubi – wydaje się prawdziwym
przyjacielem Iga, dobrym, wierzącym człowiekiem. W książce od początku widać,
że coś jest z nim nie tak, bierze udział w różnych akcjach charytatywnych tylko
ze względu na Merrin. Oszukuje bliskich, jest okrutny. I to widać niemal od
momentu, w którym się pojawia. Postać Terry’ego została w filmie skrzywdzona
według mnie. W książce jest to jedyna osoba, która wierzy w brata, ufa mu,
kocha i wciąż wspiera. Dodatkowo rogi nie do końca działają na starszego z
braci Perrishów. Może właśnie dlatego, że jest po prostu dobrym człowiekiem
(jak to było sugerowane w filmie odnośnie Lee).
No i wreszcie Ig. W sumie jego postać chyba została najmniej
zmieniona w filmie. Chłopak starał się nie wykorzystywać swoich mocy, dopiero
pod koniec postanowił z nich skorzystać, żeby się zemścić i ukarać Lee. Jednak
uważam to za w pełni uzasadnione.
Sprawa węży budzi już
we mnie dużo mniej wątpliwości. Nie są one tak nachalnie bezsensowne jak w
filmie – to na pewno. Jednak ich pierwsze pojawienie się jest dość dziwne – to
nie Lee uratował topiącego się Iga, a wąż. Potem gady pojawiają się dopiero,
kiedy Igowi wyrosły rogi. W książce bardzo wyraźnie zasugerowane jest, że Ig
zmienia się w diabła (lub demona lub coś jeszcze innego), a ten z kolei dość
prosto kojarzy się z wężami (rajski ogród i te sprawy). Ig powoli rozumie, że
może rozkazywać wężom, ale nie nosi ich wszędzie ze sobą (co miało miejsce w
filmie). Dlatego sprawę węży uznaję za mniej więcej rozstrzygniętą.
Bardzo mi się spodobał motyw domku na drzewie – w filmie był
rzeczywistym miejscem, które „należało” do Iga i Merrin. W książce byli tam
tylko raz, a domek wydawał się zmyślony. Najbardziej jednak podobało mi się
wyjaśnienie tego, co spotkało zakochanych w czasie pobytu w tym domku. Ale
pozostawię to tu niewyjaśnione – może kogoś ta tajemnica zachęci do
przeczytania książki.
Żałuję też, że w filmie odpuszczono sobie niebieską
spódnicę, w której Ig latał przez drugą połowę książki. A jego stwierdzenie, że
jest „diabłem w niebieskiej spódnicy” rozłożyło mnie na łopatki ze śmiechu.
Wyobrażam sobie Daniela Radcliffa w tej sytuacji i żałuję, że nie mogłam tego
zobaczyć!
W wyzwaniu daję tej
książce 8 karo – zostało zekranizowane.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz