Kolejny Szekspir. Ale ten już zakończy mój zbiór dramatów.
Przy okazji sprawdziłam dedykację i
książkę dostałam z okazji 10 lat
przedstawień. W 2008 roku. Niedługo (za 2,5 roku) 20-lecie i może też się
wybiorę?
Cóż, ciężko mi jest streścić fabułę Ryszarda… Wszystko
dzieje się w Anglii, w rodzie królewskim (jest dwóch martwych Edwardów i dwóch
żywych Ryszardów i mylili mi się trochę). Głównym bohaterem jest Ryszard,
książę Gloucester, i od razu widzimy, że nie jest on pozytywną postacią. Z jego
monologu dowiadujemy się, że króla, by uwięziono jego brata George’a. Jednak
samemu księciu wmawia, że więzienie jest winą królowej Elżbiety i jej rodziny. Nie
będąc pewnym, jak długo utrzyma się królewska decyzja (król choruje), Ryszard
postanawia wziąć sprawy we własne ręce i wysyła do więzienia morderców. W
międzyczasie udaje mu się opętać Annę, której zabił ukochanego męża i teścia, i
skłonić ją do zostania jego żoną. Gloucester wciąż też obwinia królową Elżbietę
i jej rodzinę o spiski przeciw rodzinie jej męża. Wszyscy zostają przeklęci
przez starą królową Małgorzatę (żonę zmarłego teścia Anny). Chory król próbuje
pojednać swój ród i dworzan ze stroną swej żony. Niby wszyscy się godzą, jednak
król umiera w rozpaczy dowiedziawszy się, że jego brat George został stracony
(chciał go ułaskawić). Po jego śmierci wszelkie sojusze się sypią, a Ryszard
coraz bardziej szaleje.
I cytując Polish Szekspir Company „ci co żyli już nieżywi”. Nie
jest wielkim zaskoczeniem, że w szekspirowskiej tragedii większość bohaterów
umiera. Oczywiście ktoś musiał przeżyć, żeby móc o tym opowiedzieć – takimi prawami
rządzi się sztuka teatralna.
„Tragedia Ryszarda III” (na którą sobie zasłużył) też nie
zostanie moim ulubionym dziełem, ale podobała mi się bardziej niż „Burza”. Niby
od początku wiemy, że Ryszard jest zły i raczej nic nie skończy się dobrze,
jednak jest dużo więcej akcji. Chociaż mieszali mi się bohaterowie. Ale już
chyba wspominałam, że fanką Szekspira nie jestem. I w najbliższym czasie raczej
nie będę już do niego sięgać.
W wyzwaniu ta książka zostaje 6 karo – napisana ponad 200
lat temu. Głównie dlatego wzięłam się za sir Williama, bo raczył urodzić się i
pisać w XVI wieku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz