sobota, 3 stycznia 2015

Krąg ciemności


Książka Prestona i Childa dostała się w moje ręce zupełnym przypadkiem. W księgarni była promocja, a ponieważ ja już miałam tam założone konto złożyłam zamówienie dla siebie i koleżanki. Przez pewien czas się nie spotykałyśmy, więc zapytałam, czy mogę sobie przeczytać jej książkę. Zgodziła się i tak właśnie wzięłam się za „Krąg ciemności”.
Po opisie na tylnej okładce spodziewałam się dość krwawego kryminału, dlatego pierwsze strony zaskoczyły mnie. Akcja zaczyna się w zaśnieżonych górach, gdy bohaterowie idą do tybetańskiego klasztoru. Okazuje się, że mężczyzna – Aloysius Pendergast – jest tam już nie po raz pierwszy, a swoją podopieczną – Constance Greene – przyprowadził, by mogła się wyciszyć. W czasie ich pobytu w klasztorze Pendergast dowiaduje się, że mnisi zostali okradzeni, a przedmiotem kradzieży był starożytny, mroczny artefakt. Nie wiadomo o nim nic poza tym, że znajduje się w długiej starej skrzynce i prawdopodobnie sprowadzi na świat zagładę. Jako agent specjalny, detektyw i oddany przyjaciel mnichów, Pendergast zgadza się pomóc w odzyskaniu artefaktu i rusza jego tropem. W Londynie spóźnia się zaledwie o godziny – złodziej został zamordowany, a artefakt przeszedł w kolejne ręce. Tym razem nie wiadomo czyje, detektyw odkrywa jedynie, że morderca udał się w dziewiczy rejs największego oceanicznego liniowca. Po zakończeniu szkolenia w klasztorze Constance dołącza do Pendergasta i cudem również dostają się na liniowiec. Na pokładzie statku są tysiące ludzi – pasażerów i załogi. Detektywi jak najszybciej muszą odnaleźć złodzieja i mordercę, gdyż kolejni pasażerowie umierają w tajemniczych okolicznościach.
Książka jest całkiem ciekawie skonstruowana, czytelnik razem z detektywami zastanawia się, kto jest mordercą. Pendergast pokazuje swój tok myślowy Constance, dzięki czemu też my możemy poznać wszelkie szczegóły śledztwa, wiedząc tyle samo co detektyw. Przyznam się szczerze, że do pewnego momentu podejrzewałam kogoś zupełnie niewinnego.
Podobało mi się, że poza głównym wątkiem odzyskiwania artefaktu autorzy skupili się na relacjach oficerów i oszustwach w kasynie. Czytelnikowi pozwalało to na chwilę wczuć się w inną sytuację i zapomnieć o tym, że przecież trzeba odnaleźć mordercę. Czasem przypomnienie o tym jest dość brutalne. Przed prawie każdą zbrodnią mamy rozdział poświęcony ofierze, poznajemy ją, dowiadujemy się, skąd się wzięła na statku i kim jest. Chyba pecjalnie wybrane są takie osoby, którym się współczuje i do ostatniej chwili ma się nadzieję, że to jednak nie będzie kolejna ofiara. Większość bohaterów jest skonstruowana w taki sposób, że da się ich lubić i kibicujemy im, póki tylko można.

„Krąg ciemności” jest kolejną książką Prestona i Childa o Pendergaście, ale pierwszą, po którą ja sięgnęłam (jak napisałam na początku – przypadkiem). Była na tyle dobra, że postanowiłam wybrać się do biblioteki i przeczytać cykl od początku, żeby lepiej poznać tego intrygującego bohatera.

Ta książka (jak i kilka kolejnych) nie należy jeszcze do wyzwania - przeczytałam ją w okolicach listopada 2014 roku. Mimo to postanowiłam opisać je wszystkie, żeby zrobić odpowiednie wprowadzenie do pierwszej książki z 2015 roku, która jest 6 częścią serii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz