Jeden z trzech zbiorów opowiadań wydanych przez Prószyński i
S-ka, wszystkie kupione przeze mnie ze względu na nazwisko Terry’ego Pratchetta
i okładkę Josha Kirby’ego. Ostatni z tych zbiorów, który kupiłam i przeczytałam
dopiero teraz (a wydanie jest z 2009 roku), bo tak jakoś wyszło.
„Obłędni rycerze” to zbiór humoresek fantastycznych, łączący
w sobie wiele gatunków. Jest tu zarówno fantasy, science fiction, horror,
kryminał jak i opowieść historyczna. Większość z dużą dozą humoru i odbiegające
od typowych ram gatunkowych (mam tu na myśli głównie horror i powieść
historyczną). W zbiorze ukazały się opowiadania wielu znanych autorów,
niekoniecznie kojarzących się z humorem. Znajdziemy tu między innymi Philipa K.
Dicka, Woody’ego Allena, Marka Twaina i oczywiście mojego ukochanego
Pratchetta.
Nie będę streszczać i opisywać wszystkich opowiadań,
zajęłoby to za dużo miejsca i w sumie niczemu by nie służyło. Moje ogólne
wrażenie jest dość pozytywne, nawet jeśli się nie śmiałam. Może nie do końca
rozumiem brytyjski humor…
Z przykrością muszę stwierdzić, że opowiadanie Pratchetta „Hollywoodzkie
kurczaki” nie przypadło mi do gustu. Może dlatego, że już raz je czytałam w
innym zbiorze, ale wydaje mi się, że wtedy też mnie nie zachwyciło. Po Pratchetcie
spodziewam się niekontrolowanych wybuchów śmiechu, a tu… dla mnie te kurczaki
po prostu były mało zabawne i fantastyczne, choć samo w sobie złe nie było, ale
to nie to, czego oczekiwałam.
Bardzo zawiodłam się też na opowiadaniu Philipa K. Dicka.
Ogólnie byłoby naprawdę niezłe i całkiem zabawne, ale… Autor pomylił nas z
Rosją. Albo uważa, że jesteśmy jej częścią… Przynajmniej takie odniosłam
wrażenie (bohater Sergiej Nikow w Warszawie…) i zepsuło mi to całe opowiadanie.
Za to przezabawne było opowiadanie Roberta Blocha „Człowieczek,
który nie całkiem był”. Całość była dość poprawna, ale pod koniec strasznie się
uśmiałam, co pozostawia bardzo dobre wrażenie.
„Dama ze snów” Evana Huntera również bardzo mnie rozbawił,
chociaż tu akurat spodziewałam się zakończenia. Całe opowiadanie lekko i
przyjemnie się czytało.
Niektóre opowiadania z perspektywy czasów nie wydają się
specjalnie zaskakujące czy nowatorskie, mimo to większość naprawdę dobrze się
czyta i z czystym sercem mogę polecić ten zbiór, jeśli ktoś ma ochotę na
poczytanie czegoś krótszego.
Jeśli chodzi o wyzwanie to wydaje mi się to najlepsza
książka, przynajmniej do tej pory, którą mogę przyporządkować do 4 pik, czyli
więcej niż jednego autora.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz