poniedziałek, 5 stycznia 2015

Relikt

Po przeczytaniu „Kręgu ciemności” postanowiłam sięgnąć po pozostałe książki Douglasa Prestona i Lincolna Childa, tym razem w odpowiedniej kolejności. „Relikt” jest pierwszą ich książką, w której pojawia się agent Pendergast, dlatego od niego zaczęłam.
Fabuła rozgrywa się w nowojorskim Muzeum Historii Naturalnej, a głównym bohaterem jest kobieta, świeżo upieczona magister Margo Green, która właśnie doktoryzuje się u wielkiego autorytetu naukowego – doktora Frocka. Pewnego dnia po przyjściu do muzeum Margo dowiaduje się, że na terenie budynku została popełniona okropna zbrodnia – brutalnie zamordowano dwóch młodych chłopców. Ich ciała były okrutnie poszarpane, głowy oderwane od tułowia, a mózg rozbryźnięty wokół. Oczywiście, do muzeum trafia policja, żeby znaleźć i ukarać sprawcę. Nikogo jednak nie znajdują, za to następnego ranka zostaje znaleziona kolejna ofiara, równie brutalnie zamordowana. Pracownicy muzeum masowo biorą urlopy lub po prostu nie przychodzą do pracy. Policjanci cały dzień przebywają w budynku, chroniąc i przesłuchując pozostałych w pracy. Muzeum nie zostaje zamknięte ze względu na planowane otwarcie nowej wystawy – zamknięcie spowodowałoby olbrzymie straty. Śledztwem dowodzi nowojorski porucznik D’Agosta, jednak kiedy w Muzeum zjawia się agent specjalny Pendergast przejmuje on pieczę nad sprawą, mimo że nie należy do miejscowego biura. Jego przyjazd i zainteresowanie sprawą wynika z faktu, że kilka lat wcześniej w Nowym Orleanie (gdzie stacjonuje) doszło do podobnego morderstwa, a sprawa nie została wtedy rozwiązana.
Nie będę zdradzać więcej z fabuły, poza tym, że Pendergasta jest bardzo mało, dużo większą rolę w powieści odgrywają porucznik D’Agosta i Margo Green. Chociaż oczekiwałam dużej dawki agenta specjalnego nie jestem zawiedziona. Książka ma naprawdę niesamowity klimat i bardzo wciąga. Opisy są bardzo realistyczne, a dialogi brzmią naturalnie. Autorzy doskonale wiedzą, jak dawkować napięcie, a w niektórych momentach jest go tyle, że aż ciarki przechodzą po plecach. Po takich chwilach, wydawało mi się, że widzę jakieś przemykając cienie i słyszę niepokojące odgłosy. Jedyne co mnie upewniało, że to tylko moja wyobraźnia to brak charakterystycznego (dokładnie opisanego w książce)… zapachu. Ze względu na ten klimat książkę zaliczyłabym raczej do thrillerów niż kryminałów, ale doskonale nadaje się dla miłośników obu tych gatunków.
Niemal od początku policja ma dwie teorie co do osoby zabójcy – jest to człowiek używający dziwnego, nieznanego narzędzia lub tak zwana Bestia z Muzeum. Każda z teorii ma swoich zwolenników, a tropy wskazują raz na jedną raz na drugą. Z kolejnymi stronami zagadka jest coraz bardziej zawikłana, Muzeum coraz bardziej niebezpieczne, napięcie coraz mocniej wyczuwalne. Ostateczne rozwiązanie (opisane dopiero w epilogu) naprawdę zaskakuje. Przynajmniej mnie zaskoczyło.

Dowiedziałam też się, że na podstawie książki powstał film. Mimo że postać agenta Pendergasta została w nim całkowicie pominięta zamierzam go obejrzeć. Jeżeli reżyserowi chociaż w połowie udało się oddać klimat powieści to film musi być bardzo dobry i nie pozwoli mi zbyt szybko zasnąć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz