Tak, kolejna książka z pakietu, ale nie jestem w tej chwili
pewna, którego. W każdym razie uznałam, że podoczytuję pakiety, które mam, bo
jeśli ciągle będę tylko kupować nowe, to będę miała wirtualną górę nigdy nie
przeczytanych książek. A przecież zapłaciłam za nie! I nie odrzucają jakoś
mocno (jakby to robiły to nie kupowałabym), więc aż wstyd. „Redlum” zachęciło
mnie dziwnym tytułem. Uznałam, że to pewnie jakaś fantastyka, więc czemu by nie
przeczytać?
W prologu do miasta Redlum przybywa trzech młodzieńców. Chcą
zatrzymać się w gospodzie, ale ich bezczelne zachowanie sprawia, że zostają w
mieście na dłużej. Właściwie to już na zawsze, w postaci trupów. Dowiadujemy
się też, że stary karczmarz i jeszcze starszy jasnowidz mimo upływu lat dalej
nie mogą przywyknąć do wielu rzeczy normalnych w tym mieście.
Redlum według legendy zostało wzniesione przez magów, a mury
miasta miały chronić ludzi przed zamieszkującymi je potworami. Pieczę nad
metropolią teoretycznie sprawują magowie, jednak wiadomo, że nie wszystko
naprawdę wygląda tak jak się wydaje. Na przykład pewien chłopiec, służący w
jednej z magicznych szkół… Jako podrzutek został wychowany przez magów i
pozostał u nich na służbie. Jednak jako nastolatek zabił człowieka lekkim
zaklęciem (w ustach normalnego maga nie mogłoby ono być śmiertelne), co
oznacza, że sam nie należy do rodu ludzkiego. Został przyjęty na ucznia
akademii, ale szybko porzucił szkołę ku uldze wszystkich w niej zostających.
Stamtąd wylądował… w karczmie.
Tak, to on jest staruszkiem karczmarzem z prologu, a żeby
było jeszcze zabawniej przybrał imię Słodki. Tak, zabawne, choć lepiej uważać,
z czego człowiek śmieje się w Redlum. Słodki zaczynał w karczmie u starego
trolla jako służący od wszystkiego, ale po latach odziedziczył karczmę.
Wyglądał jak człowiek, więc nie budził strachu wśród turystów i poszukiwaczy
przygód odwiedzających miasto. Dzięki temu mógł łatwo unikać kłopotów. Albo
jeszcze łatwiej się w nie pakować.
Mimo że Słodki nie był w pełni człowiekiem, został wychowany
przez ludzi i miał wiele ludzkich cech, niezbyt popularnych wśród potworów z
Redlum. Jednak przez plotki dotyczące pochodzenia Słodkiego i protekcję
potężnego wampira, nikt specjalnie nie zaczepiał karczmarza. Mógł spokojnie
prowadzić swoje interesy i robić, co chciał. W ten sposób między innymi
sprowadził do karczmy dziewczynę nieznanej rasy, za to mało towarzyską. Zrobił
to z dobroci serca, ale karma wraca i opłaciło mu się to.
Nie będę dokładnie opisywać przygód i interesów Słodkiego,
warto samemu je przeczytać. Naprawdę! Książka jest bardzo dobrze napisana, jest
wciągająca i ciekawa. Nie podobała mi się tylko końcówka, która jak dla mnie
była za bardzo na siłę i średnio pasowała klimatem do reszty. Mimo to książkę bardzo polecam jako lekką i
przyjemną lekturę. Ja przeczytałam ją w trzy dni, bo ciężko było mi się
oderwać!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz