Chyba zdążyłam się już przyzwyczaić do stylu Feliksa W. Kresa,
bo nie mam już problemów z rozpoczęciem czytania. Albo może mam po prostu inne
nastawienie. W każdym razie wydaje mi się, że zarówno „Panią Dobrego Znaku”
(uparcie czytanego przeze mnie jako Dobry Zamek) jak i „Grombelardzką legendę”
czyta się dużo lżej niż poprzednie dwa tomy cyklu. Autor bardziej skupia się na
opowieści, co pozwala czytelnikowi wciągnąć się w akcję i dobrze poznać
bohaterów. A ci znowu są nietuzinkowi.
Na tym blogu znajdziesz recenzje książek,
które przeczytałam, filmów, może nawet gier
- produktów, które sprawiają mi przyjemność
w wolnym czasie! Nie spodziewaj się jednak
"mądrych" i modnych książek. Co przeczytam,
o tym napiszę, a czytam głównie fantastykę.
Oczywiście inne gatunki też się pojawią.
Ostrzegam, że mogę spoilerować!
Ale postaram się to wcześniej zaznaczyć ;)
cóż więcej...? Miłego czytania!
wtorek, 14 sierpnia 2018
środa, 8 sierpnia 2018
Grombelardzka legenda
Kolejna część cyklu o Szerni i Szererze. Już wcześniej udało
mi się zauważyć, że kolejne książki mają zupełnie innych bohaterów i dzieją się
w różnych miejscach. Przy „Grombelardzkiej legendzie” domyśliłam się, że
miejsca akcji to kolejne prowincje Wiecznego Cesarstwa i tym rem trafiło na
Grombelard. Jak sam tytuł zresztą sugeruje. Jednak autor chyba nie byłby sobą,
gdyby nie dał bardzo ważnych powiązań z Armektem. W dodatku ta część jest
skonstruowana nieco inaczej niż poprzednie. Przybrała raczej formę opowiadań
niż ciągłej powieści.
Etykiety:
2018,
Basergor-Kragdob,
Feliks W. Kres,
Grombelard,
Grombelardzka legenda,
Karenira,
Książki,
Księga całości,
Łowczyni,
Recenzja,
Szerer,
Szerń
sobota, 14 lipca 2018
Król Bezmiarów
Oczywiście postanowiłam kontynuować serię, którą już
zaczęłam. Myślałam, że mniej więcej wiem, czego się spodziewać – zestawienia w
stylu meekhańskiego pogranicza. Myślałam, że znowu spotkam Rawata i Theresę
albo chociaż Ambegena, Lineza czy północną granicę. Otóż nie. Armekt ma taki
udział w tym tomie, że jest panującym cesarstwem, które przejęło pomniejsze
kraje i wyspy. A większość historii dzieje się na morzu i nieco skacze.
sobota, 7 lipca 2018
Północna granica
Zaczęłam sobie przeglądać zaległe pakiety w poszukiwaniu
czegoś ciekawego, przy okazji, szukając inspiracji w internecie. I okazało się,
że Feliks W. Kres napisał serię fantasy, a ja już od jakiegoś czasu ją
posiadam. W dodatku gdzieś tam została polecona, na lubimyczytac.pl jest
określona jako jedna z najlepszych serii polskiego fantasy. Warto spróbować,
może spodoba mi się, jak Wiedźmin?
czwartek, 28 czerwca 2018
Lekarz, który wiedział za dużo
Dobre serce czasem się opłaca. Po „Białych krukach” byłam
raczej zniechęcona do autora, ale postanowiłam dać mu szansę. „Ostatni
jednorożec” nie zrobił na mnie takiego wrażenia, jak oczekiwałam, więc wróciłam
do kryminałów. Skoro pierwsza książka tego autora zachęcała tytułem, ale miała
nudnawą treść, to może oklepany tytuł będzie miał coś ciekawego w fabule?
Zresztą przecież nic nie tracę.
poniedziałek, 25 czerwca 2018
Ostatni jednorożec
Taką miałam ochotę na fantasy, że zaczęłam szukać po różnych
listach w internecie. Okazuje się, że większość z tych polecanych książek albo
już znam albo to w ogóle nie jest fantasy, tylko szerzej pojęta fantastyka. A
mi było trzeba magii, mieczy, elfów, smoków i jednorożców. Patrząc na te
ostatnie, chyba nietrudno się domyślić, czemu wybrałam ten tytuł? Wyczytałam,
że to klasyk fantasy, piękna powieść itp. Warto spróbować, prawda?
środa, 20 czerwca 2018
Poza sezonem
„Jaskiniowiec” tak mi się spodobał, że zaraz po nim zaczęłam
drugą książkę autora, którą miałam w pakiecie. Okazało się, że chronologicznie
to ona powinna być wcześniej, ale miałam nadzieję, że nie poznałam żadnych
ważnych faktów z przyszłości. Od razu mogę wyjawić – spokojnie można czytać w
tej kolejności, nie ma to dużego znaczenia. I podejrzewam, że za inne książki z
serii też się kiedyś wezmę.
sobota, 2 czerwca 2018
Jaskiniowiec
Na fali ciekawości do germańskich kryminałów sięgnęłam po
kolejny, jeszcze innego autora. Niestety w pakiecie były tylko dwie jego
książki i to w dodatku gdzieś ze środka cyklu o policjancie Williamie Wistingu.
Uznałam jednak, że książka ma ciekawą okładkę i w sumie nic nie tracę, jeśli ją
przeczytam – spodoba mi się to fajnie, poczytam więcej; nie spodoba to nie
sięgnę po drugą, którą mam. Tak pozytywnie nastawiona zasiadłam do lektury.
środa, 30 maja 2018
Czerwone złoto
Po tym jak spodobał mi się „Diabelski owoc” bez większego
zastanowienia sięgnęłam po drugą i (mam nadzieję, że na razie) ostatnią książkę
o Kiefferze. Miałam nadzieję na tak samo lekki styl, wciągającą fabułę i
ciekawostki kulinarne. Nie zawiodłam się.
poniedziałek, 28 maja 2018
Diabelski owoc
Z braku lepszych pomysłów postanowiłam dać szansę kolejnemu
germańskiemu kryminałowi. Tym razem wyczytałam, że to kryminał kryminalny,
pierwsza z dwóch części cyklu o Xavierze Kiefferze. W sumie – kryminały lubię,
jeść lubię – czemu nie?
piątek, 18 maja 2018
Białe kruki
Tak tęskniłam za tą fantastyką i tęskniłam i jakoś nic nie
mogłam znaleźć, co by w pełni spełniło moje oczekiwania. Dlatego stwierdziłam,
że może warto odpuścić i przerzucić się na inny gatunek literacki. Akurat
wszedł pakiet z germańskimi kryminałami, więc kupiłam go i przyjrzałam się
powieściom. Nie znałam żadnego autora (nie ma tam na przykład popularnego
Harlana Cobena) ani tytułu. Ale uznałam, że kruki brzmią fajnie i mogą mieć
wiele znaczeń, więc od nich zaczęłam.
wtorek, 15 maja 2018
Angevina
Po przeczytaniu „Herbaty z kwiatem paproci” przez pewien
czas jakoś nie wiedziałam, za co się zabrać. Nic do mnie nie przemawiało i nie
miałam na nic dłuższego ochoty. Dlatego na jednej ze stron z legalnymi,
darmowymi ebookami ściągnęłam sobie kilka nowel. Kierowałam się nazwiskiem
autora, gatunkiem (przy pliku było wszystko wypisane) i tytułem. Zdecydowałam
się między innymi na „Angevinę” Anny Kańtoch, bo pamiętałam, że cykl o Domenicu
Jordanie całkiem mi się podobał i liczyłam na coś w klimacie.
Trochę można powiedzieć, że trafiłam, bo całość była
osadzona w klimacie kryminału fantasy. Młody pomocnik grabarza postanowił
rozwiązać tajemnicę jednego z ciał, które do nich trafiło. Ślad poprowadził go
do nowego mieszkańca miasteczka, tresera psów i jego córki Angeviny. Dziewczyna
była piękna, a ojciec wydawał się bardzo zaborczy względem niej. Wszystko
wydawało się jasne…
Wydaje mi się, że już kiedyś tę nowelkę czytałam. Albo to
albo była bardzo podobna do czegoś innego, bo w sumie nic w fabule nie było dla
mnie większym zaskoczeniem ani twistem. Czytało się to lekko i przyjemnie, ale
ze względu na to wrażenie znajomości, bez żadnego dreszczyku emocji.
środa, 9 maja 2018
Herbata z kwiatem paproci
Po raz kolejny sięgnęłam po jeden z pakietów, chyba ten
debiutancki. W internecie wyczytałam, że „Herbata z kwiatem paproci” to takie
dość współczesne fantasy, z elementami science fiction i mitologią słowiańską
na dokładkę. Dwa z czterech określeń mi pasowały, więc uznałam, że to już
połowa sukcesu. Książka miała szansę mi podejść. No i ten tajemniczy tytuł….
wtorek, 1 maja 2018
Mroczniej
Zaczęłam serię, więc muszę ją skończyć. Tym razem nie
wypożyczałam książki z biblioteki, ale wzięłam udział w charytatywnym
booktourze. Zaproponowałam pewną kwotę, którą wpłaciłam. Książka została do
mnie wysłana, a po przeczytaniu ja przesłałam ją dalej. Na pewno bardziej
opłacałaby się biblioteka, ale była szansa zrobić coś dobrego przy okazji
sprawienia sobie przyjemności. Przejdźmy zatem do drugiej części trylogii
Greya, oczami Christiana.
środa, 28 marca 2018
Noc między Tam i Tu
Ostatnio miałam strasznie dużo na głowie w związku z pewnymi
zmianami w życiu rodzinnym. Czytać miałam czas, ale z napisaniem czegokolwiek
było już dużo gorzej. Dodatkowo jeszcze w głowie siedzą mi sprawy dotyczące
mieszkania, znajomych i nowego projektu pisarskiego (termin na początek
kwietnia, a ja mam tylko pomysły). Ale uznałam, że na rozgrzewkę napiszę
notatkę i jeśli uda się posiedzieć chwilę dłużej, to może zajmę się też czymś
innym.
środa, 14 marca 2018
Trzeci bliźniak
Tę książkę (podobnie jak „Początek”) moja mama dostała na
imieniny. Od dawna kojarzyłam Kena Folleta jako autora, ale nie byłam pewna z
jakim gatunkiem go wiązać i nigdy ni nie czytałam. Okazało się, że moja mama go
lubi, a gość obraca się w klimatach wojenno- sensacyjnych. Zwłaszcza do tej
wojny byłam średnio nastawiona. Ale skoro sama pomogłam wybrać tego „Trzeciego
bliźniaka” jako uzupełnienie prezentu, uznałam, że może warto?
środa, 28 lutego 2018
Zaszyj oczy wilkom
To druga część „Idź i czekaj mrozów”, które bardzo mi się
podobało. Przez pewien czas liczyłam, że może ta część również pojawi się w
jakimś pakiecie, potem wylądowała z tyłu głowy i tak została. Aż zobaczyłam na
facebooku pytanie o fantastykę z mitologią słowiańską w tle i polecenie książek
Marty Krajewskiej. O drugiej części wypowiadano się równie dobrze, jak o
pierwszej, więc uznałam, że najwyższy czas. Kupiłam e-booka i z przyjemnością
zaczęłam czytać.
piątek, 23 lutego 2018
Uskrzydlona

Dawno nie czytałam książek papierowych (ostatnio chyba „Wiatrodzieja”)
i nie spodziewałam się, że tę przeczytam tak szybko. Kupiłam ją na samym
początku roku od autorki, która wstawiła ją na facebookową grupę sprzedażową.
Reklamowała książkę jako taką, której nikt nie ma i jest to prawda. Książka w
ogóle nie została wydana, a wydrukowana (oczywiście z okładką itp. Różnicą jest
m.in. to, że nie ma numeru ISBN) w drukarni. Razem z przesyłką zapłaciłam za
nią 27 zł, co nie jest wysoką ceną. Zwłaszcza jeśli ktoś, jak ja, chce być
uczciwy i przy okazji wspierać polskich autorów. Autorka jest młoda, a i tak
zrobiła coś na o ja w jej wieku nie wpadłam – wydrukowała swoją książkę i ją
sprzedaje. Po prostu uznałam, że warto wspierać marzenia.
poniedziałek, 19 lutego 2018
Magazyn Histeria XXIV
Jak na razie wciąż trzymam się tradycji, że kiedy wychodzi
nowa „Histeria”, czytam ją zaraz po obecnej książce. Tym razem motywem konkursu
miało być opętanie. Ja sama nie miałam żadnego pomysłu, ale uznałam, że
opowiadania mogą być mocne. Spodziewałam się czegoś głęboko psychologicznego i
niepokojącego. Nadzieje jeszcze podjudziła okładka, która jest po prostu
genialna! Przyznaję, że kiedy zobaczyłam ją pierwszy raz, zrobiła na mnie
wrażenie i zachęciła do sięgnięcia po cały numer.
poniedziałek, 12 lutego 2018
Świat kupek
Tak, zdaję sobie sprawę, jak to brzmi… Ale fani tacy jak ja
pewnie od razu skojarzą, o co chodzi. Otóż książka „Świat kupek” autorstwa
panny Felicity Beedle pojawia się w „Niuchu” jako ulubiona książeczka małego
Sama. Coś już dzwoni? Tak, chodzi o Pratchetta ;) Młody Sam jest synem Vimesa,
który bardzo poważnie podchodzi do czytania dziecku. Dlatego kupił maluchowi
jego ulubioną książeczkę z autografem autorki. I właśnie tę książkę dostajemy
również my.
środa, 7 lutego 2018
Początek
Czytanie książek Dana Browna (jak na razie mam za sobą tylko
cykl o Langdonie) jest dla mnie prawdziwą przyjemnością. Są ciekawe, oparte w
rzeczywistości i trzymające w napięciu. Dlatego chyba nie ma nic dziwnego w
tym, że kiedy wyszedł „Początek”, postanowiłam go przeczytać. Niestety moja
lista jest długa, a ciągi skojarzeniowe bywają nieubłagane. Ale kiedy moja mama
dostała tę książkę na imieniny, pożyczyłam ją i zaległam do lektury.
sobota, 3 lutego 2018
Cherem
Pierwsza książka przeczytana przeze mnie w 2018 roku.
Zaczęłam ją jeszcze przed Świętami Bożego Narodzenia, ale wiadomo, jak to w tym
okresie bywa z czasem. Skończyć udało mi się dopiero w okolicy dnia babci, więc
lektura trochę mi zajęła. A dlaczego właściwie po nią sięgnęłam? Otóż moja moi
rodzice jakiś czas temu dostali od nas kindla i moja mama zaczęła buszować po
ebookach. Pewnego dnia (jakoś na początku grudnia) powiedziała mi, że czyta
książkę, która przypomina jej napisaną (niestety jeszcze nie wydaną, ale
pracuję nad tym) przeze mnie powieść. „Cherem” jest dostępny za darmo na
woblinku, więc stwierdziłam, że w sumie jestem bardzo ciekawa!
Subskrybuj:
Posty (Atom)